Berno
:: Formalności :: Śmietnik :: Stare rozgrywki
Strona 1 z 2
Strona 1 z 2 • 1, 2
Berno
Uczestnicy: Islandia, Szwajcaria
Rodzaj rozgrywki: Zamknięta
Berno, miasto, w którym znajduje się siedziba rządku Szwajcarii, ale też sam dom blondyna.
------------------------------------------------------
Dzień jak co dzień, dużo roboty, mało czasu,ale w ten dzień waśnie Islandia miał odwiedzić pewnego blondyna, z którym ostatnio był co raz bliżej niż inne kraje. Sam nie wiedział jak to się stało, bo przecież nic na to nie wskazywało. Nie rozmawiali ze sobą, spędzali czas tyle o ile, no ale... Widać bogowie Skandynawscy bądź Bóg chrześcijański (jak to chce) tego chcieli. Trzymając w ręku kartkę z adresem blondyna, wyszedł z taksówki, która go podwiozła pod sam dom blondyna. Pewnie Vash nie byłby zachwycony,ale nie chciał błądzić i dać na siebie czekać chłopakowi. Z małą walizką przy sobie, ruszył do przodu,by po paru chwilach znaleźć się pod drzwiami Szwajcarii. Zerknął fiołkowymi oczami na kartkę chcąc się upewnić,że na pewno jest gdzie powinien po czym niepewnie zapukał.
Rodzaj rozgrywki: Zamknięta
Berno, miasto, w którym znajduje się siedziba rządku Szwajcarii, ale też sam dom blondyna.
------------------------------------------------------
Dzień jak co dzień, dużo roboty, mało czasu,ale w ten dzień waśnie Islandia miał odwiedzić pewnego blondyna, z którym ostatnio był co raz bliżej niż inne kraje. Sam nie wiedział jak to się stało, bo przecież nic na to nie wskazywało. Nie rozmawiali ze sobą, spędzali czas tyle o ile, no ale... Widać bogowie Skandynawscy bądź Bóg chrześcijański (jak to chce) tego chcieli. Trzymając w ręku kartkę z adresem blondyna, wyszedł z taksówki, która go podwiozła pod sam dom blondyna. Pewnie Vash nie byłby zachwycony,ale nie chciał błądzić i dać na siebie czekać chłopakowi. Z małą walizką przy sobie, ruszył do przodu,by po paru chwilach znaleźć się pod drzwiami Szwajcarii. Zerknął fiołkowymi oczami na kartkę chcąc się upewnić,że na pewno jest gdzie powinien po czym niepewnie zapukał.
Gość- Gość
Re: Berno
To był pracowity dzień, jednak niemal każdy dzień Szwajcarii był pełen pracy. Czemu blondyn tyle pracował? To chyba jasne... bo praca oznaczała zarobki. Bywało nawet, że Vash nie miał wolnego czasu nawet w niedzielę. W tym nawale pracy nie zauważył jak szybko czas mija i nim się spostrzegł nadeszła godzina o której to miał go odwiedzić Islandia. Tak więc pukanie do drzwi oderwało go od wypełniania dokumentów. Podszedł do drzwi, w ręku trzymając na wpół wypełnioną kartkę, w pierwszej chwili nie wiedział któż to może do niego pukać, jednakże w następnym momencie przypomniał sobie, że Elias miał go przecież dziś odwiedzić. Całkowicie o tym zapomniał po powrocie z pracy do domu, tak więc zgodnie ze swoim zwyczajem przebrał się w dość starą już koszulę i znoszone spodnie, przecież w domu w mundurze nie będzie siedział... a teraz było już za późno, żeby się przebrać, tak więc w takim stroju podszedł do drzwi i otworzył je, wpuszczając Iśka do środka - Salü, Elias
Gość- Gość
Re: Berno
Czekał chwilę zastanawiając się czy czasem w natłoku pracy blondyn nie zapomniał o całym świecie jak i o jego przyjeździe. Słysząc brzdęk zamka, odwrócił jego uwagę od owych myśli. Zerknął na blondyna, którego w sumie zmierzył od stup do głów. To chyba był pierwszy raz jak nie widział go w mundurze więc i też miał lekko zdziwioną minę, którą w porę zamaskował na swoją codzienną minę jaką było niezadowolenie.
-Hae Vash - burknął wchodząc do środka, gdzie po chwili zaczął ściągać płaszcz jak i rozwiązywać białe kozaki. -Praca?
-Hae Vash - burknął wchodząc do środka, gdzie po chwili zaczął ściągać płaszcz jak i rozwiązywać białe kozaki. -Praca?
Gość- Gość
Re: Berno
Nic dziwnego, ze pierwszy raz bez munduru go zobaczył, jedynym miejscem w którym Vash spacerował sobie bez niego, był jego własny dom, no bo nie będzie niszczył munduru, nie? Taki mundur kosztuje, zatem po domu można ubrać jakieś stare ciuchy, których i tak nigdzie indziej już pewnie nie założy, ot codzienna oszczędność, zawsze trochę grosza, prawda? -hm..Ja - Skinął głową, zerkając na dokumenty, które trzymał w ręce. - Jak minęła podróż? Nie miałeś problemu z trafieniem? - Zapytał, przenosząc wzrok na Islandię.
Gość- Gość
Re: Berno
- Cóż... Mój maskonur marudził,a Norge zachowywał się jakbym się wyprowadzał,ale... Tak to było w porządku chodź nie wiele mogłem zobaczyć. Trafić trafiłem dzięki taksówce... Nie chciałem się błąkać i kazać Ci czekać. - Odparł cicho kątem oka się mu przyglądając. Mimo starych ciuchów i tak wyglądał dobrze bynajmniej dla niego. Snując takie myśli zaczął się rumienić,a czując jak poliki zaczynały go nieco piec, pokręcił głową,by odsunąć od siebie takie myśli.
-Twoja siostra wspomniała,iż zostawiła tu dla mnie paczkę -Wymamrotał nie rozumiejąc po jakie licho mu to było,ale nie chciał dziewczynie robić przykrości odmową, to też się zgodził.
-Twoja siostra wspomniała,iż zostawiła tu dla mnie paczkę -Wymamrotał nie rozumiejąc po jakie licho mu to było,ale nie chciał dziewczynie robić przykrości odmową, to też się zgodził.
Gość- Gość
Re: Berno
No cóż... podróż taksówką równa się dodatkowe wydatki, a to jak dla Vasha kiepska sprawa, jednak jeśli Elias tak chciał... nie będzie mu się przecież do finansów mieszał...-Paczkę? -W pierwszej chwili nie skojarzył faktów, jednak już po chwili załapał o co chodzi - A no tak, faktycznie, zostawiła. Masz jakiś pomysł, co też może w niej być? Bo kazała mi do niej nie zaglądać...- Wymamrotał dość cicho.
Gość- Gość
Re: Berno
-Ostatnio Dan wkopał mnie w jakiś bal,gdyż stwierdził,że nie powinienem ciągle przebywać pośród czterech ścian,a że nie wiedziałem kogo się poradzić to też poprosiłem Lili, by mi pomogła z wyborem stroju, który miała mi podać,ale przyniosła tutaj... - Westchnął podsuwając pod kąt swoją małą walizkę. -Jeśli chcesz to wróć do pracy, nie będę Ci przeszkadzał. -Odparł krzyżując ręce na piersi. Nie chciał być problemem dla blondyna, wiedział,że ten cały czas pracuje więc był zajęty... -Zastanawiam się kiedy on zdążył coś do mnie poczuć-pomyślał.
Gość- Gość
Re: Berno
Spojrzał z wahaniem na dokumenty. no cóż..praca była może i ważna, jednak nie najważniejsza...- I tak prawie już skończyłem, reszta może poczekać, nie ucieknie przecież... - Odpowiedział, w sumie to tak trochę sam do siebie. - To chodź, dam ci tę paczkę - Powiedział, zapraszając go środkiem do środka domu, przecież nie będą tak stać w tym przedpokoju...
Gość- Gość
Re: Berno
Nie powie, zaskoczyło go to i to bardzo. Z nikłym uśmiechem, skinął blondynowi głową i ruszył w głąb domu przyglądając się przy okazji jego wyposażeniu. Nie było tu przepychu jak się spodziewał,ale też nie było... Pustko, ubogo? Było ładnie, urządzone skromnie,ale dobrze. Zerknął na blondyna po czym znów się zarumienił, miał nadzieje,że jego poliki nie będą tak cały czas reagować, bo to by było nieco irytujące. -Pamiętaj jednak,że jak chcesz, to możesz do nich wrócić -powiedział to chodź w głębi duszy się cieszył,że chodź raz był na pierwszym miejscu dla kogoś.
Gość- Gość
Re: Berno
Pokiwał głową. Mógł, ale po pierwsze nie chciał, po drugie i tak została już ta najnudniejsza część pracy, polegająca na wypisywaniu wyników, które już zresztą znał, bo obliczył na samiutkim początku. A co do wystroju domu, to o to głównie Lili dbała, chociaż te kwiatki na parapetach, to zasługa Vasha była... no bo jak to inaczej, w kraju, w którym za brak takowych kwiatków mandat możesz załapać? Poprowadził go do kuchni, gdzie na stole stała paczka.
Gość- Gość
Re: Berno
Poszedł posłusznie za nim,a widząc średniej wielkości pudełko, westchnął ponownie. Nie lubił być dłużnikiem wobec kogoś, ale był wdzięczny Liechtenstein, iż ta mu pomogła więc prędzej czy później się jakoś odwdzięczy. Wziął paczkę w ręce po czym zerknął na Vasha, w sumie miał tu chwilę zostać,a bal będzie zaraz po jego powrocie do domu więc chyba powinien to przymierzyć teraz,by w razie co nanieść poprawki.
-Um... Czy jest tu jakieś miejsce, w którym mógłbym się przebrać?
-Um... Czy jest tu jakieś miejsce, w którym mógłbym się przebrać?
Gość- Gość
Re: Berno
- Ja, s ist. Może być łazienka - drugie drzwi po prawej - Wskazał mu. Patrząc jednocześnie na paczkę i zastanawiając się co też jego siostra mogła dla Iśka przygotować. Wiedział, że Lili jest osobą pomysłową, więc naprawdę nie wiedział czego można się spodziewać. - Hm... ja tu poczekam...
Gość- Gość
Re: Berno
Skinął głową i poszedł w stronę pokazanych mu drzwi. Wszedł do środka zerkając czy są zamknięte po czym powoli zaczął ściągać z siebie swoje ciuchy rzucając je niechlujnie na podłogę. Będąc już w samych bokserkach, sięgnął po paczkę i zaczął ją rozpakowywać. Na pierwszy rzut oka ciuchy przypominały nieco Turecki-Arabski klimat, wzruszywszy ramionami zaczął się ubierać. Gdy miał już wszystko na sobie, zerknął w lusterko,a na bladych polikach zaczęły pojawiać się obfite rumieńce.
-S-Skit! C-chyba ona żartuje! To jakaś pomyłka -Mówił głośno do siebie. Otóż miał na sobie w kilku odcieniach fioletu strój składający się z alladynek, które nie dość,że brzęczały przy każdym jego ruchu, to jeszcze prześwitywały przez co można było zobaczyć jego bokserki, fioletową , skąpą koszulkę zakrywającą tylko część jego torsu, odsłaniając resztę jego ciała,a do tego i ta koszulka miała jakieś brzęczące dodatki wraz z łączeniem, które łączyło dolną partię stroju z górną,a te przyozdobione było diamencikami. Do tego wszystkiego dochodziły złote dodatki na ręce...
-S-Skit! C-chyba ona żartuje! To jakaś pomyłka -Mówił głośno do siebie. Otóż miał na sobie w kilku odcieniach fioletu strój składający się z alladynek, które nie dość,że brzęczały przy każdym jego ruchu, to jeszcze prześwitywały przez co można było zobaczyć jego bokserki, fioletową , skąpą koszulkę zakrywającą tylko część jego torsu, odsłaniając resztę jego ciała,a do tego i ta koszulka miała jakieś brzęczące dodatki wraz z łączeniem, które łączyło dolną partię stroju z górną,a te przyozdobione było diamencikami. Do tego wszystkiego dochodziły złote dodatki na ręce...
Gość- Gość
Re: Berno
Szwajcaria w tym czasie usiadł na krześle przy stole w kuchni i dokończył wypełniać dokumenty. Już po kilku minutach odłożył kartkę i długopis, przedtem jeszcze składając na niej podpis, wąskimi i równymi literami. - Gut... w końcu skończyłem z pracą na dziś - Pomyślał, zastanawiając się też czemu Eliasa nie ma już tak długo, no ale w końcu każdy potrzebuje czasu żeby się przebrać, jedni trochę więcej, jedni trochę mniej. Vash należał raczej do tych, którym zabierało to mało czasu, no bo w końcu czas to pieniądz, więc też należy go oszczędzać. Szwajcaria wstał od stołu i włączył czajnik, zamierzając zrobić sobie coś do picia, wyjrzał przez okno, spoglądając na miasto i...ciągle czekał na Eliasa.
Gość- Gość
Re: Berno
Dalej oszołomiony patrzył się na ten strój. Musiał powiedzieć Vashowi,by ten jak najszybciej przekazał Lili,że zaszła jakaś pomyłka! Zapominając w zaskoczeniu co ma na sobie, ruszył do kuchni brzęcząc jak renifery przy saniach mikołaja.
-Vash, powiedz siostrze,że zaszła pomyłka ja przecież nie jestem kobietą! -burknął,a dopiero jak zaczęło mu być chłodno w ciało, dotarło do niego co ma na sobie i przed kim stoi. Cały czerwony stał jak słup nie wiedząc co zrobić chodź wszystkie myśli mówiły,iż łazienka to dobry bunkier na umarcie ze wstydu.
-Vash, powiedz siostrze,że zaszła pomyłka ja przecież nie jestem kobietą! -burknął,a dopiero jak zaczęło mu być chłodno w ciało, dotarło do niego co ma na sobie i przed kim stoi. Cały czerwony stał jak słup nie wiedząc co zrobić chodź wszystkie myśli mówiły,iż łazienka to dobry bunkier na umarcie ze wstydu.
Gość- Gość
Re: Berno
Elias wszedł akurat w momencie, w którym Vash zalewał herbatę wodą, kiedy usłyszał jego głos, zwrócił głowę w jego kierunku i...zauważył, co Isiek ma na sobie. Zamrugał kilka razy zszokowany, nie będąc pewnym, czy aby na pewno mu się nie przewidziało. Jego policzki natychmiast pokryły się dość mocnymi rumieńcami, a sam zagapił się tak, że nawet nie zauważył, że kubek jest już pełny, a woda przelewa się przez jego brzeg. Ogarnął się dopiero po paru sekundach i natychmiast odwrócił spojrzenie od Islandii, zauważając też, że rozlał wodę - Verdammt - zaklął w myślach, sięgając po ścierkę. - Em... no ... ja... ja przepraszam za siostrę...ona już czasem tak ma.... - powiedział, starając się nie odwrócić i nie spojrzeć na Eliasa, a jednocześnie wspomniał też tę piżamę co mu kiedyś siostra uszyła... tak.... jego siostra już czasem tak ma, powinien był o tym wcześniej Islandii powiedzieć.
Gość- Gość
Re: Berno
Na prawdę bał się,iż w jego oczach się ośmieszy, lubił go, nawet bardzo, ale wystarczyło zrobić coś głupiego jak to i gotowe... Kolejna osoba w jego długoletnim żywocie go zostawi. Skinął głową - W porządku - wymamrotał chodź wcale nie było w porządku. Bał się nawet ruszyć z miejsca, gdyż ozdoby od razu by zaczęły hałasować co w tej niezręcznej sytuacji nie było konieczne.
Gość- Gość
Re: Berno
- G-Gut... - Mruknął i przełknął ślinę. No cóż, można powiedzieć, że Szwajcaria zajął się teraz zdecydowanie zbyt dokładnym wycieraniem rozlanej wody i powstrzymywaniem się od tego, by nie zerknąć przez ramię. Ogólnie sytuacja stała się mocno niezręczna, Vash nie spodziewał się, że w jego życiu kiedykolwiek dojdzie do podobnej sytuacji, jednak jak to powiadają? "Zawsze spodziewaj się niespodziewanego". Gdy już wytarł rozlaną wodę tak dokładnie, że nawet sam przed sobą nie mógł udawać, że jeszcze jest co wycierać, niepewnie odwrócił się i spojrzał na Eliasa, ponownie oblewając się rumieńcem.
Gość- Gość
Re: Berno
-P... Pójdę się przebrać -wymamrotał i ruszył do łazienki,a przy tym starał się nie robić zbyt dużo hałasu, który jak na złość podążał razem z nim. Zamknął delikatnie drzwi w łazience i na nowo zaczął się przyglądać strojowi. Był ładny, każdy detal zaprojektowany z dużym przemyśleniem . Westchnął w duchu przypomonając sobie minę Szwajcarii i, aż go tam gdzieś zaboało.
Gość- Gość
Re: Berno
Wziął herbatę, którą zrobił przed chwilą i usiadł z nią na krześle przy stole. Nie za bardzo wiedział co myśleć, o tym co zobaczył przed chwilą, wiedział tylko, że zdecydowanie musi poważnie porozmawiać z siostrą. Niepokojący wydał mu się jednak fakt, że mimo iż Eliasa już tu nie było, to wciąż się rumieni i ... czyżby jego serce biło nieco szybciej niż zazwyczaj? No tak trochę... Starał się uspokoić i sobie to wszystko poukładać w głowie. Na pewno wiedział jedno, tego widoku to on szybko nie zapomni. Wziął łyk herbaty i skrzywił się lekko, gdyż była ona jeszcze dość gorąca i oparzył sobie lekko język... nic przyjemnego.Odstawił kubek na stół, z cichym stuknięciem. Pomyślał teraz też o tym, jak w tej sytuacji musiał czuć się Isiek... no cóż, na pewno jeszcze bardziej niezręcznie niż on sam...
Gość- Gość
Re: Berno
Po paru minutach stania przed lusterkiem, zaczął się przebierać w swoje poprzednie ciuchy. Strój, któy musiał oddać siostrze Vasha, złożył i zapakował do pudełka, które zamknął z taką miną jakby to była jakaś puszka pandory. Po chwili stania i się uspokajania, niepewnie poszedł do kuchni, gdzie w ciszy usiadł przy stole na przeciwko blondyna. Nic nie mówił, patrzył się w ziemie nie wiedząc za bardzo gdzie posiać wzroku. Jak bardzo się przed nim ośmieszył? Nie chciał chyba tego wiedzieć.
Gość- Gość
Re: Berno
Wpatrzył się w blat stołu i zamyślił, z rozmyślań wyrwało go dopiero przyjście Iśka. Uniósł wzrok i spojrzał na niego. Nie powiedział nic, bo też nie przychodziło mu do głowy co też w tamtej sytuacji mógłby rzec. Duża część ludzi zapewne miałaby teraz z Eliasa duży ubaw, jednak nie Szwajcaria, wątpię by coś takiego mogło rozśmieszyć człowieka, który nie wie nawet jak się porządnie uśmiechnąć... druga część ludzi zapewne poczułaby się niezręcznie i do tej też grupy należał Szwajcaria. Zdecydował, że lepiej będzie nie komentować tego stroju, który uszyła Lili, no chyba, że Elias sam zechce... Jednak Vash jakoś szczerze w to wątpił.
Gość- Gość
Re: Berno
Lubił ciszę, nawet bardzo, w końcu jego dom był cichy i spokojny,ale... Czuł jakby tutaj można było nożem ciąć. Było niezręcznie. Cieszył się jednak z takiej sytuacji niż gdyby na miejscu Szwajcarii nie daj boże był... Francja? Aż się wzdrygnął. Wiedział,że natura go wyrolowała i nie pytając o zdanie dała ciało, które chyba miało być dla jakieś dziewczyny. Chudy wręcz z lekką niedowagą, zero mięśni no i... To co najbardziej starał się ukryć pod koszulami, to lekko kobiece kształty, których nienawidził. To wszystko dziś mógł zobaczyć blondyn.
Gość- Gość
Re: Berno
Ano, mógł zobaczyć i zobaczył... W przeciwieństwie do Iśka, w jego wypadku nie mogło być mowy o kobiecych kształtach... Szwajcar może i był szczupły, nawet bardzo szczupły, jakieś tam mięśnie jednak miał... znaczy się do Niemiec to nie ma co porównywać, ale mimo wszystko...Znów podniósł kubek ze stołu i upił łyk herbaty, która zdążyła już ostygnąć.
Gość- Gość
Re: Berno
Westchnął,b chociaż takim sposobem przerwać te krępującą i już uciążliwą ciszę.
-Nie mów nikomu -Poprosił. Nie chciał,by inni wiedzieli o tej drobniej pomyłce jak i o tym jak mizernie wygląda. Pewnie gdyby zapuścił włosy, to nawet,by się nie musiał starać aby wyglądać jak dziewczyna! To takie kłopotliwe -przeszło mu przez myśl. -Przynajmniej mam jakąś wymówkę,by nie iść na ten durny bal - Tak, on już sobie w głowie układał plan co powiedzieć aby nie iść.
-Nie mów nikomu -Poprosił. Nie chciał,by inni wiedzieli o tej drobniej pomyłce jak i o tym jak mizernie wygląda. Pewnie gdyby zapuścił włosy, to nawet,by się nie musiał starać aby wyglądać jak dziewczyna! To takie kłopotliwe -przeszło mu przez myśl. -Przynajmniej mam jakąś wymówkę,by nie iść na ten durny bal - Tak, on już sobie w głowie układał plan co powiedzieć aby nie iść.
Gość- Gość
Strona 1 z 2 • 1, 2
:: Formalności :: Śmietnik :: Stare rozgrywki
Strona 1 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|