Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Cassino

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Cassino Empty Cassino

Pisanie by Gość Nie Lut 22, 2015 9:10 pm

Cassino 1View%20of%20Cassino%20Town%20from%20Point%20236%20-%20FdeP
Witamy w Cassino~


Cassino to urocze miasteczko, które położone jest w Lacjum i znane jest... moment. Czy ono w ogóle jest znane? Małe, spokojne, a nawet spory zakład Fiata leży nieopodal, w Piedimonte San Germano, a nie tutaj!
A, moment. Można tu podziwiać przyrodę oraz zachwycać się spokojem i wiecznym "nic-się-tu-nie-dzieje". Można także uprawiać turystykę historyczną, jak ładnie nazywa się szlajanie się po starych szlakach bojowych, czy też odbijanie się od muzeum do muzeum.
Fakt - w Cassino zostało sporo śladów po drugiej wojnie światowej. Na Monte Cassino stoczyły się bardzo ciężkie bitwy pomiędzy Aliantami, a Niemcami, gdyż ciężko już wtedy mówić o Osi - sojusznicy w większości (w tym Włosi) zdążyli już skapitulować. Mamy więc nieopodal Cassino szlak, który pokonał II Korpus Polski, a na szlaku bonusy w postaci domku doktora, klasztoru, czołgu-skorpiona, a finalnie - spory cmentarz, na którym spoczywają żołnierze armii Andersa.


Cassino Monte_Cassino_-_the_Polish_War_Cemetery_-_closer
Polski cmentarz na Monte Cassino \o/


W samym mieście jest skromne muzeum oraz poczciwi mieszkańcy, którzy na co dzień chętnie oddają się leniuchowaniu.
Słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, kozy są wszędzie. Serio, są WSZĘDZIE. Więc niby co mogłoby zakłócić spokój w takim miejscu?


Cassino 4507204
Spokojna miejscówa, że mucha nie siada! W tle klasztor na Monte Cassino.


Odpowiedź jest prosta - Gilbert.
Prusaka przywiało do Włoch. Nieco przypadkiem, cała sprawa jest naprawdę banalna. Niemiec miał dosyć albinosa, więc żeby nie nabić sobie niepotrzebnego guza, Prusak poszedł sobie na wakacje. I tak jakoś wyszło.
Problem polega na tym, że udało mu się nabić guza w tak spokojnym miejscu jak Cassino. Ot, spokojnie sobie szedł, zwiedzał - jak kulturalny człowiek! A tu go ktoś o mało nie potrącił. Samochodem. Na chodniku.
Tłumaczenia kierowcy, że ostrzegał, a to Gilb nie widział, że przecież musiał przejechać kawałek chodnikiem, coby kotka śpiącego na ulicy nie potrącić - na nic się to wszystko zdało. Prusak pozostał nieugięty. Na chodnik się nie wjeżdża, a już szczególnie, gdy on jest na tym chodniku! W rozmowie, albinos, jakoś tak odruchowo poruszył temat nie tylko rozumu - czy jego braku - samego kierowcy, ale podał też w wątpliwość prowadzenie się matki tegoż Włocha.
To był zasadniczy, olbrzymi błąd. Z którego Gilbert zdał sobie sprawę nieco za późno.
Kiedy zaczęło dochodzić do rękoczynów i - nieco z własnej winy - wdał się w bójkę z przypadkowym Włochem.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Nie Lut 22, 2015 9:55 pm

Dla Lovino był to dzień jak co dzień, czyli nic interesującego, tylko włóczenie się po jakiś miasteczkach, które i tak nie oferują nic ciekawego. Miał zajrzeć do Fiata i odebrać jakieś papiery. Równie dobrze mogli to przefaksować, ale najwidoczniej po prostu musieli pozbyć się Romano i ze stolicy, bo działo się coś co by mu nie pasowało. Jasne. Kochają go tak samo jak on ich... Czyli zagryźliby się. W sumie może to i lepiej, że go tam nie ma, bo zniszczyłby jakieś relacje między państwami czy coś... Z resztą. To go nie obchodziło. Będzie się wyżywał na nich później. Póki co ma czas na opieprzanie się, co chyba jest celem życia tego Włocha.
Właśnie robił sobie wypad na obiad do podobno smacznej włoskiej restauracji, ale coś przyciągnęło uwagę Lovino. Mianowicie kilkadziesiąt metrów dalej zaczęło robić się małe zbiegowisko ludzi... Albo rozdają darmowe jedzenie, albo ktoś się bije. W obu przypadkach warto sprawdzić co się dzieje, tak więc Romano trochę zboczył z kursu i zmienił miejsce docelowe na grupkę ludzi. Przekleństwa słychać. Ciekawe~! To nie włoski akcent, więc co to za obcokrajowiec się napatoczył...
Romuś przedarł się przez tłum i go zatkało. Właśnie widzi jakiegoś Włocha, bijącego się z... Albinoską pyrą. Znaczy pruską zarazą. Jak zwał tak, zwał, ale co tu do cholery robił Gilbert i czemu w jego domu?!
- Co tu robisz, zarazo?! -wydarł się.
Nie obchodziło go za bardzo, że właśnie wdał się w bójkę... Chociaż nie. To w sumie też go obchodziło, ale na litość boską. Ma wrażenie, że ostatnio wszędzie widzi tego białego małpiszona. Teraz jeszcze w jego własnym kraju po jego własnej stronie. Dobra. Może nie do końca własnej. W końcu Zjednoczenie Włoch było już... Kilka stuleci temu.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Nie Lut 22, 2015 10:22 pm

Świetnie, po prostu doskonale! Kiedy już wydawało mu się, że gorzej to nie być nie może - usłyszał znany głos.
Głos, który rozpoznał dosyć szybko. I chociaż mógł się spodziewać, że może dojść do takiego spotkania, to jednak dał się nieco zaskoczyć. W końcu taka mała mieścina, co miałby tu robić Lovino? To raz.
Dwa - trzeba mieć naprawdę okropnego pecha, żeby wpaść na niego akurat w takim momencie. Wyjątkowo niefortunnym i nie najlepiej świadczącym o pruskim turyście. Cóż, niby możliwe, ale... naprawdę, trzeba mieć pecha!
I wreszcie po trzecie, ostatnie. Dlaczego drze się na niego akurat teraz? Jak już wplątuje się w całe to zamieszanie, to niechże pomoże mu uwolnić się od namolnego Włocha! Cóż, z tym na szczęście nie było aż tak źle - Gilbertowi udało uporać się samemu. Wyszarpnął się, nawrzeszczał jeszcze trochę, a obcy Włoch najwyraźniej nie miał chęci do podbijania po raz kolejny do albinosa, bo machnął ręką i odjechał w swoją stronę. Tłum, zawiedziony, że poza kilkoma zadrapaniami i siniakami, do niczego nie doszło - zaczął się rozchodzić.
Został Lovi. Gilbert spojrzał na niego przeciągle, niezbyt zadowolony.
- No cześć. Zwiedzam. Nie widać?
Nic lepszego nie przyszło mu w tej chwili do głowy. Poza tym... to była w pewnym sensie prawda!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Nie Lut 22, 2015 11:47 pm

Lovino był wyjątkowo zdenerwowany na Prusy. Nie miał zamiaru mu pomagać w tej jego bójce. Tego byłoby za wiele, więc po prostu czekał, aż ten to jakoś rozwiąże. Ogólnie to lubił oglądać bijących się ludzi i narywać się z nich, aczkolwiek nie w sytuacji, gdy jeden z bijących się jest jego "znajomym". Prus by tak nie nazwał. Raczej wrzód na dupie, ale da się jakoś go przeżyć.
Jednego Roma nie rozumiał... Jak to się właściwie stało, że albinos kręcił się po jakimś Włoskim, że tak to brzydko nazwie "zadupiu". Może to ma jakiś fetysz przyjeżdżania do Włoskich miast i lania się z jego mieszkańcami. Z resztą, nie ważne. Chyba już po zbiegowisku i czas się rozmówić z tym siwym Niemcem.
- No, właśnie, kurna nie widać. -warknął niezadowolony.
Wstyd i hańba. Do tego, mimo, że nieznajomi to dowiedzieli się, że Lovino trzyma z wurstem. Każdy chyba umie rozpoznać specyficzny, szwabski akcent. Kiedy on ziemniaków nie lubi, wyjdzie na to, że się z nimi dogaduje czy, o litości, przyjaźni!
Romano skrzyżował ręce na piersi i krytycznym wzrokiem spojrzał na Prusy od stóp do głów, jakby go oceniając. W sumie po części to robił. Nie prezentował się dostojnie po bójce... A Włoch nadal nie może uwierzyć jak do tego doszło~!
- Jak ty w ogóle, kurna wyglądasz. -skrytykował. -Teraz masz się tłumaczyć o co poszło, bo ci kurna nie daruję robienia afery! -z każdym słowem mówił głośniej, ostrzej i bardziej nerwowo, na końcu prawie krzycząc na albinosa.
Położył dłoń na nasadzie nosa stając się uspokoić, ale nie szło to jakoś szczególnie efektywnie.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pon Lut 23, 2015 12:34 am

Prychnął. Tak się czepiać, o takie głupoty! No ale co on na to poradzi? Kiedy Lovi się tak na niego patrzył, to Gilbert odruchowo poprawił koszulę. Nie poprawiło to jego ogólnego stanu, wciąż widać, że dopiero co z kimś się szamotał i bił. Mówi się trudno.
- Normalnie wyglądam - wyburczał cicho.
Jeszcze raz spróbował wyprostować pomiętą koszulę, ale niewiele to dało. Teraz to wypadałoby się przebrać w coś świeżego, a nie maltretować dalej koszulę. Ale cóż, od jakiegoś czasu Gilbert nie nosi ze sobą ubrań na zmianę.
- Co tu do tłumaczenia? - wzruszył ramionami.
Zaraz jednak westchnął. W sumie, to jest we Włoszech. W Lacjum. A obok niego stoi Lovi. Wypadałoby powiedzieć coś więcej.
- Po prostu idiota wjechał na chodnik - skrzywił się na samo wspomnienie tego okropnego zdarzenia. - Na chodnik, którym akurat szedłem! To co miałem zrobić? Powiedziałem frajerowi co o nim myślę. I takie tam. A tego włoskiego nerwusa całkiem bez potrzeby poniosło! Chciał się bić, to proszę bardzo!
Albinos umilkł, uświadamiając sobie, że nieco się zapędził, a pod koniec wypowiedzi nawet podniósł głos. Zupełnie niepotrzebnie, ech.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pon Lut 23, 2015 11:59 am

Lovino miał ochotę strzelić klasycznego faceplama, ale się powstrzymał.
- Do "normalnego" wyglądu, kurna, to ci daleko, zarazo. -no, można powiedzieć, że kiedy Romano to mruknął był spokojny!... Albo kompletnie załamany.
Czemu on się w ogóle przejmował tym Prusakiem i dlaczego jednak postanowił sprawdzić co się działo, kiedy zlecieli się ludzie? Obiecuje, że już, więcej nie będzie śmiał się z czyjegoś nieszczęścia, bo w sumie poszedł tam tylko się ponarywać z tych idiotów. Przez to wszystko tylko zamiast darmowej pasty najadł się nerwów.
Lovino chciał już zacząć "przekonywać" Prusy do opowiedzenia sytuacji, kiedy ten na szczęście zaczął mówić z własnej, nieprzymuszonej woli. Jak miło, że nie zmusił Włoch do nadwyrężania się. Wysłuchał z poważną miną o co chodzi i miał ochotę ponownie strzelić faceplama. Poszło o jakiegoś kierowcę? Głupota! Każdy... A raczej większość wie jak Włosi jeżdżą... Lovino nie był wyjątkiem.
- Idiota. -skwitował Prusaka, po czym westchnął. -Jakoś nie widzę problemu. Jednego szkodnika mniej to miła odmiana. -wzruszył ramionami.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pon Lut 23, 2015 3:24 pm

Ohoho. Aż zostawił w spokoju swoje ubranie. No tak, to nie będzie. Tego jeszcze mu brakowało, żeby go Włoch obrażał! Spojrzał na Loviego niezbyt przychylnie.
- Jednego szkodnika mniej, mówisz? Ładnie to tak wyrażać się o swoich obywatelach? - wyszczerzył się brzydko.
Nie da po sobie poznać, że celowo przekręcił, że go coś dotknęło! O nie, mowy nie ma! Poradzi sobie, tak. Już on Włocha nauczy, jak się do niego zwracać! Z szacunkiem, a nie od jakichś idiotów wyzywać!
...tylko że jeszcze nie wie jak. I w sumie nie ma to większego sensu, Gilbert wątpi, żeby dało się tak po prostu zmienić Włocha. Zaprogramować sobie. O, to byłoby całkiem fajne!
- W każdym razie, co ty tu właściwie robisz? - spytał.
Ha, mistrz zmieniania tematów! Widać, że jest w tym najlepszy, lepszego nie ma i nie będzie-
No i może przy okazji dowie się, jak to się stało, że się spotkali. Tyle miejsca jest we Włoszech, tyle zapomnianych dziu-... miejscowości, a oni wpadli na siebie akurat tutaj, akurat dzisiaj, akurat w takim momencie!
Ech, coś się ostatnio na mnie uwzięło, westchnął w myślach albinos.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pon Lut 23, 2015 4:05 pm

Lovino odpowiedział podobnym uśmiechem. Naprawdę z daleka widać jak wielkim szacunkiem i miłością ta dwójka się darzy... Tak. Ta wypowiedź była przesiąknięta sarkazmem tak mocno, że aż spływa.
- Nie mówiłem o moim obywatelu, durniu. -stwierdził, mimo, że wiedział, iż chłopak zrozumiał aluzję... A może nie? Zawsze warto wyartykułować porządnie co ma się na myśli. Niemiec nie zrozumie.
-Hmph! Co ja tu robię?! To mój kraj i mogę przebywać w nim kiedy chcę i w jakim miejscu mi się podoba! Pytanie powinno brzmieć: "Co ty tu robisz, Prusaku?!"... -odpowiedział niezbyt sympatycznie, właściwie to prawie zgryźliwie.
Jakoś nie szczególnie obchodziła go nagła zmiana tematu Prus i w sumie było mu to na rękę... W tamtej sprawie wina ewidentnie leżała po stronie Włocha, a Romano za nic w świecie by tego nie przyznał. Chyba tylko ktoś taki jak Veneziano mógłby powiedzieć "Przepraszam za mojego obywatela. Na pewno nie chciał cię zranić, Prusaczku."... No i po wymyśleniu zdrobnienia "Prusaczek", zemdliło Romano. Nigdy więcej tak nie pomyśli. Nigdy.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pon Lut 23, 2015 5:02 pm

Odpowiedź nie była zadowalająca. Wręcz przeciwnie, bardzo daleko było jej do takiej, która usatysfakcjonowałaby Gilberta. Prusak na moment zmrużył oczy, przekrzywił lekko głowę.
- To, czy tak wszystko ci wolno, to jednak... sprawa dyskusyjna - rzucił, oczywiście mając nadzieję sprowokować tym Loviego.
Albo chociaż mu dogryźć. Przypomnieć, że po zjednoczeniu musi liczyć się z Feliciano, a nie robić wszystko wedle swojego widzimisię. Poza tym, Unia też zobowiązuje! W takich chwilach jak ta, Prusakowi było to bardzo na rękę. Tak bardzo idealne do drażnienia... chociaż to troszkę jak wsadzanie kija w mrowisko. Jest fajnie do pewnego momentu-
- A ja już powiedziałem. Zwiedzam! Coś ci nie pasuje? - dalej się szczerzy.
Oczywiście, że widzi, że Włoch nie traktuje go jak ulubionego, dawno niewidzianego gościa. A przecież powinien! Ugoszczenie takiego Prusaka jak on każdemu powinno sprawiać samą frajdę!
- W sumie, to jako gospodarz, powinieneś mnie oprowadzić, pokazać okolicę, ugościć! - dodał, nawet nie siląc się na ukrywanie swoich złośliwości.
I tego, jak dobrze się teraz bawi!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Wto Lut 24, 2015 12:42 pm

Romano prychnął... Może jednak to był kpiące parsknięcie? Ciężko zdefiniować co ten odgłos "pomiędzy" mógł dokładnie znaczyć. Lovino ustawił się w bardziej wojowniczej pozie i przyglądał albinosowi, ciągle krytycznie patrząc na jego wygląd zewnętrzny, który miał po zakończonej bójce.
- Tutaj?... -aż brwi podskoczyły mu do góry, po czym wyszczerzył się lekceważąco. -Za pewne można mi więcej, niż tobie, zarazo. -skwitował i położył ręce na biodra, mrużąc oczy, które okalały długie, prawie kobiece rzęsy, przez co tęczówki jakby się powiększały.
Obecność Prus w pobliżu Lovino prowokowała. Czasem miał ochotę się na niego rzucić z pięściami, ale miał zbyt wątłą budowę ciała i fizycznie zdawał sobie sprawę, że to on by dostał, nie albinos, przez co się mocno powstrzymywał. Kiedyś mu nerwy puszczą... Fajnie by było w sumie wtedy nie dostać, ale... Pożyjemy, zobaczymy jak to będzie.
- Zwiedzać to sobie możesz... Ale dlaczego Włochy i dlaczego miejsce, gdzie ja się znajduję?... -skrzywił się.
Zadał pytania, które najbardziej chodziły mu po głowie. Czemu to zadupie i skąd wiedział, że Lovi tu będzie... Znaczy nie musiał wiedzieć, ale jak to się stało, że się spotkali. Przecież tyle znajomych jest na wakacjach tygodnie i się spotkać nie mogą, wiedząc o swojej obecności, a oni akurat przypadkowo i... Ugh~!
- Ciekawe... Ale w takich ciuchach zapomnij, że będziesz gdzieś ze mną łaził~! -chyba powoli poddaje się jego prowokacji, bo jakoś zaczyna go cała afera mocno irytować.
Boże, daj mi wytrzymałość, bo nie wytrzymam z tą albinoską małpą!... A najlepiej to niech go jednak potrąci. poprosił w myślach.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Wto Lut 24, 2015 8:00 pm

Gilbertowi nie pozostało nic innego, jak tylko być z siebie dumnym - w końcu Lovi wyraźnie wygląda na poirytowanego. Czyli że drażnienie jak najbardziej się udało.
Misja zakończona sukcesem.
Chociaż... to takie fajne, zabawne, taka przyjemne odmiana, bo w końcu coś się dzieje ciekawego! Dlaczego by nie pociągnąć tego dalej? Gilbert nie widzi przeciwwskazań!
- Dlaczego i dlaczego... bo tak. Bo mnie ochota naszła, twój braciszek ciągle nas, mnie i mojego brata, zaprasza. Nie tylko do siebie, polecał także i tą dalszą część Włoch~ - powiedział powoli, wyraźnie, siląc się na poważny ton. Co jest naprawdę trudnym, kiedy ma się taki dobry ubaw.
Odkaszlnął i zaraz zachichotał, co ani nie brzmiało, ani nie wyglądało zbyt poważnie, czy też profesjonalnie. Rozbawienie jednak wzięło górę, mówi się trudno.
- Co masz do moich ciuchów? Aaach, a może to propozycja? Jeśli chcesz mi podarować jakieś inne, to proszę bardzo~! - uśmiechnął się szeroko.
Jest bardzo pewny siebie, bo żyje w przekonaniu, że Włoszek Południowy i tak tego nie zrobi. I taki tekst wywoła u niego co najwyżej zdenerwowanie, ale do żadnych sensownych działań nie doprowadzi. Czyli że można sobie pozwolić na takie zbijanie się, o!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Wto Lut 24, 2015 10:56 pm

Nie może uwierzyć. Wszystko sobie ubzdurał przez Veneziano?! Ten kretyn wszystkim mówi, żeby przyjechali do Włoch, a potem okazuje się, że ci najbardziej nieznośni trafiają na Romano. Wszystko to wina głupiego brata... Albo ogólnie całej tej chorej rodziny! Wszyscy tylko "gości, gości, gości", a jak przychodzi co do czego to tymi ich "cudownymi" gośćmi zajmuje się nie kto inny jak Romano~! Albo Włoch ma takie wrażenie, albo każdy na tym świecie chce mu zrobić na złość!... Co z jego "urokliwym" charakterkiem też może być w jakiś sposób nie taką głupią tezą. "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie", czy coś w tym rodzaju. Jesteś dla mnie złośliwy to ja ci nie będę ustępować w tej dziedzinie.
- Po prostu chciał być miły, a "dalsza część Włoch" może oznaczać tyle co "tutaj będziesz mi przeszkadzał", kurna. -prychnął i odwrócił wzrok, skupiając go w jakimś nieistotnym punkcie, mianowicie szyldzie jakiejś kwiaciarni.
Taki zwykły był... Zielony. Podobno ten kolor uspokaja. Może to pomoże Loviemu nie denerwować się tak na albinosa... Zielony uspokaja... Spokój i harmonia... Nie. To zdecydowanie mu nie pomaga. Nie równoważy to jego emocji, a samokontrola jakoś zawsze była trochę... Nie taka jaka być powinna.
Po tym... Dźwięku, który wydał z siebie Prusy, Lovino był co najmniej oburzony. Co to niby miało znaczyć?! On się śmieje brunetowi w twarz!... Niech będzie. Pokaże mu, że umie zachować spokój i teraz sam spróbuje go zirytować. Tak, więc... Coś co trochę uspokoi Romano... Piękne kobiety! No, jasne. Rozejrzał się dyskretnie i prawie od razu zobaczył najpiękniejszą kobietę w swoim życiu mówi tak o każdej. Jak mu się humor poprawił. Ledwie powstrzymał się od opuszczenia Gilberta i podejścia do niej.
- Tam jest butik... Możesz sobie zakupić. -wskazał na sklep troszkę, jakby tracąc zainteresowanie albinosem. -Jeśli chcesz to mogę na ciebie nawet poczekać. -powiedział z lekko wyzywającą miną, której nie dał rady do końca powstrzymać.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Sro Lut 25, 2015 8:40 pm

Tylko prychnął. Przeszkadzać, dobre sobie. Wymyślił! Przecież każdy wie, że on, niesamowity Gilbert, nikomu nie przeszkadza! Tak. Poza tym, Feliciano taki nie jest... chyba. No, nieważne, to przecież nie jest czas ani miejsce, żeby myśleć o Felim!
Zmrużył lekko oczy, wlepiając wzrok w Loviego. Butik? Jaki butik? Ach. Albinos zorientował się po chwili. Też coś!
- Och, mogę. Jak miło. Dostałem łaskawe zezwolenie na wsparcie włoskiej, upadającej gospodarki - wyszczerzył się brzydko.
To nie tak, że jest niemiły. Po prostu ma dobry dzień. Tak. To jest dobry dzień na wzajemne prawienie sobie złośliwości. Poza tym... no przecież nie powie, że najzwyczajniej w świecie nie ma już kasy, bo brat coś mu ostatnio kieszonkowego nie daje...
- Coś czuję, że nie będziesz musiał czekać, bo ja żadnych zakupów w butiku nie planuję. No, chyba że ty masz ochotę kupić coś mi ~!
Spojrzał wyzywająco na Włoszka. Sprawdza, na ile można go sprowokować, jak bardzo może się posunąć ze swoimi tekstami.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Sro Lut 25, 2015 11:07 pm

To wyjątkowo irytujące. Romano nie lubi, gdy ktoś się w niego tak wpatruje! No, chyba, że jest urodziwą kobietą... Wtedy nie ma z tym większych problemów. Problem w tym, że Prusy nie jest kobietą... Urodziwą to wcale rzecz jasna!
- Jak miło, że chcesz nas podratować. Co byśmy zrobili bez wielmożnego pana Prusy. Chyba... Po prostu zginęli! -wypowiedź, aż ociekała sarkazmem i zdenerwowaniem.
Powiadam, że jak się tak bliżej, w sumie z daleka też to widać, przyjrzeć twarzy Gilberta widać coś takiego... Że ma się ochotę mu przyłożyć!
- Niestety... Ale jak sam wcześniej zwróciłeś uwagę - gospodarka nam upada i nie ma takiej opcji. Po za tym nie wiem, czy bezczeszczenie włoskich ubrań na twojej osobie, to aby najlepszy sposób, na odwrócenie uwagi od... Reszty. -nie miał zamiaru mówić konkretnie o którą "resztę" chodziło, bo zbyt dużo by wymieniać.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Sro Lut 25, 2015 11:59 pm

Wzruszył ramionami. Włoszek Południowy póki co nie jest w stanie go zdenerwować, więc i Gilbert jest przekonany, że tak już zostanie. Że Lovi nie znajdzie żadnego czułego punktu Prusaka.
Poza tym, no proszę was, teraz Gilbert jest w swoim żywiole, bawi się tak dobrze jak nigdy!
Ten Włoszek to całkiem przydatny potrafi być, nawet nieźle można się z nim zabawić, przemknęło Prusakowi przez myśl. Zaraz potrząsnął lekko głową, odganiając głupie myśli. I bez tego ma wystarczającą głupawkę.
- Jasne, tak to sobie tłumacz~ - nie przejął się docinkami Loviego, a w każdym razie nie aż tak bardzo. Skrzywił się jedynie na moment, no ale. Coś za coś.
- Wiesz, zawsze możesz pożyczyć mi jakieś swoje ciuchy! - chciał zrobić poważną minę, jednocześnie powstrzymując wybuch śmiechu. Skończyło się to na nie najlepiej, bo albinosowi nie udało się stłumić tego w sobie, w wyniku czego pierwszy wydął policzki, a potem ze świstem wypuścił z siebie powietrze. Cóż, przynajmniej tym razem darował sobie wszelkie chichoty i inne śmiechy.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pią Lut 27, 2015 3:00 pm

Romano zrobił udawaną minkę zmartwionego człowieka, która raczej wyszła trochę marnie, bo jakoś nie jest stworzony do użalania się... Nad czymkolwiek. Jednak i ta mimika znikła dość szybko z jego twarzy, bo zaczął się trochę irytować. W sumie to po prostu miał dość tej konwersacji. Chyba jest najdłuższą jaką przeprowadził z Niemcem.
- Moje ciuchy niestety zostały w Rzymie i nie mam czego ci pożyczyć, a chyba nie wymagasz, bym oddał ci to co mam na sobie. -miało być miło z uszczypliwością, a wyszło jak zawsze... Czyli nerwowo. -Zdajesz sobie sprawę jak infantylnie się zachowujesz, zarazo... -skrzywił się obrzydzony. -No i zawsze chciałem ci to powiedzieć, ale masz śmiech jak żaba, więc zamknij się wreszcie. -westchnął głęboko. -Teraz muszę cię opuścić idę na obiad. -wyminął go i poszedł w swoją stronę, bo chyba dłużej widoku tej twarzy nie zniesie.
Jak można kogoś tak drażnić i dokuczać przez samą twarz?!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pią Lut 27, 2015 3:26 pm

- Oczywiście, że nie. Swoje przepocone ciuszki zostaw dla siebie - rzucił złośliwie, dumny, że przycinki tak świetnie działają na Loviego.
To urocze, że tak łatwo można go wkurzyć! Czysta przyjemność. Aż miło pogadać.
- Po prostu zazdrościsz mi śmiechu~ - wyszczerzył się, nie biorąc sobie do serca słów Włoszka Południowego. No przecież albinos nie z tych, co to się posłuchają, czy chociaż przemyślą dobre rady od innych. Czy coś.
- Obiad, świetnie! - natychmiast podchwycił. Szybko dogonił Lovino i idzie tuż obok niego. Uśmiechnął się do niego szeroko. - To gdzie na ten obiad idzieMY?
Gilbert jest bardzo pewny siebie. No jasne, że nikt mu nie będzie robić problemów, a tym bardziej odmawiać, nie? No ba, dla każdego spędzenie z albinosem obiadku powinno być olbrzymią przyjemnością i zaszczytem. Po rękach i nie tylko powinni go całować, za jego obecność ~!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pią Lut 27, 2015 8:13 pm

- "Przepocone"? -uch... czyżby właśnie znalazł czuły punkt Włoszka? -Spójrz na siebie ty albinoska mendo! -warknął. -Zamknij się lepiej! Irytujesz mnie, debilu! -szedł szybciej, ale nie było jak zgubić tego kretyna.
Czemu w ogóle za nim idzie?... Romano zrozumie wszystko, ale po co marnuje "swój cenny czas, na kogoś takiego jak Włoch". Do tego jeszcze chce iść z nim na obiad... Phy~!
- Nie myśl, że ci pozwolę, darmozjadzie! Idę SAM i nie ma żadnego "MY". Zrozumiałeś, kurna?!
Może i by tak nie wybuchł, ale Prusy skrytykował jego nienaganny wygląd, wyglądając jak fleja!... Phy! "Fleja"! Chyba prosiak, niechluj i śmierdziel w jednym! Zwyczajny gnojarz, o!
Do tego szczerzy się obrzydliwie... Może jeszcze pokaże typowego "rape face'a" w swoim wykonaniu?!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pią Lut 27, 2015 8:25 pm

Także przyspieszył kroku, oczywiście, że nie ma zamiaru zgubić Włocha, pff! Na kolejne bulwersy Włoszka tylko się wyszczerzył i wzruszył ramionami. Taak, to było prostsze niż mu się wydawało!
Ale, mimo wszystko... wypadałoby nieco przystopować. Tak. W końcu co jak co, ale na obiad to Gilbert chciałby się załapać.
- Sam? Jasne, jasne - wywrócił oczami. - Nie gadaj głupot, tylko lepiej pochwal się swoją kuchnią. No, chyba że nie chcesz zaprosić mnie na obiad, bo wstydzisz się tego, co jesz ~?
Spojrzał prosto w oczy Włoszka Południowego. Stara się sprowokować, ale tym razem tak, żeby odnieść z tego jakieś większe korzyści niż tylko chorą satysfakcję. W końcu to nie powinno być takie trudne!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pią Lut 27, 2015 8:47 pm

Romano miał coraz to bardziej dość natrętnego Prusaka. Zatrzymał się i spojrzał na niego gniewnie. Do tego jeszcze albinos wpatrywał mu się prosto w oczy, czego Romuś nie mógł przetrawić, bo... Nie był na tyle pewny, by toczyć z kimś walki na spojrzenia.
- Wstyd? Oczywiście, że się wstydzę! Jednak nie swojego jedzenia, a kurna ciebie~! Więc nie lataj za mną jak pokręcony, bo chcesz się załapać na darmowe żarcie! Niestety, ale nie skorzystasz, bo całkowicie straciłem ape... -no i w tym momencie, największego "bulwersu"... Brzuch Romano zabrzmiał standardowym burknięciem.
Lekko się przez to zawstydził i wyszło mu to na twarzy lekkim rumieńcem. Czemu zawsze to się dzieje w takich sytuacjach?! Normalnie nawet jak umiera z głodu jego brzuch się nie odzywa, a teraz specjalnie jakby chciał informować Prusy, że jest głodny i "chodź z nami na obiad"! Czy jego organizm sam się przeciwstawia Lovino?! Bez sensu! Kompletnie bez sensu!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pią Lut 27, 2015 8:55 pm

Uśmiechnął się. Tryumfalnie. Czubkiem palca, lekko, dotknął brzucha Włoszka Południowego.
- Oj, ktoś tu jednak jest głodny~ !
Gilbert jest z siebie bardzo, bardzo dumny. A tym, że Lovi powiedział, że się go wstydzi? E, nie ma się czym przejmować, przecież kłamał! Tak samo jak z tym, że stracił apetyt. A to ci kłamczuszek!
No nic, w takim wypadku wszystko działa na korzyść albinosa. Jak miło. Prusak nie może się nacieszyć ze swojej obecnej przewagi.
- To co, gdzie i co jemy? - spytał konkretnie. Skoro Włoszkowi burczy w brzuchu, to nie będzie przeciągać aż tak bardzo. Głodne osobniki potrafią być agresywniejsze niż zwykle... poza tym, Gilbert sam chętnie teraz coś zje.
A po jedzeniu jeszcze zdążą sobie pogadać, ooj tak, na pewno nagadają się za wszystkie czasy!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pią Lut 27, 2015 10:36 pm

Włoch mimowolnie odskoczył do tyłu i chwycił się za brzuch.
- Nie dotykaj mnie, kurna! -powiedział z zawziętością jaka zawsze u niego występuje.
I co go tak satysfakcjonowało? Że jednak odczuwał potrzebę zjedzenia czegoś?! I co w tym spełniającego?! Czy on nie ma własnego życia, że ciągle za Romkiem lata?! ...Na pewno nie ma.
- Ile razy mam powtarzać, że to JA jem. W ogóle! Nie masz ciekawszych rzeczy do zrobienia, niż łażenie za mną?! Właśnie! Może do roboty pójdziesz?! -stara się iść w inną stronę.
Dlaczego on zaparkował pod restauracją?! A więc doszedł tam i spojrzał na Prusy.
- Nie próbuj za mną wchodzić, kurna. -powiedział mrużąc oczy i skierował się ku miejscu, gdzie można coś skonsumować.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Pią Lut 27, 2015 10:57 pm

Jakoś tak wyszło, że Gilbert i tych słów nie wziął sobie do serca. I chociaż nic już nie powiedział, to szczerząc się bez przerwy, radośnie polazł za Włoszkiem Południowym.
I oczywiście, że pcha się za nim do budynku, planuje sobie zjeść razem z nim obiad. No bo co, tyle czasu zmarnowałby na nic? No dobrze, mimo wszystko to nie był aż tak bardzo zmarnowany czas, bo Prusak musi przyznać, że była to całkiem fajna rozrywka.
Ale teraz, po zabawie, też zamierza coś zjeść! I nie da się Romkowi spławić, co to - to nie. Ostatnia uwaga, jaka została przez Włoszka rzucona - coś o nie włażeniu za nim - także została brutalnie zignorowana.
Gilbert wie przecież lepiej. Dużo lepiej.
I właśnie dlatego obaj znaleźli się po chwili w jakiejś włoskiej ristorante. Gilbert rozejrzał się.
- No, to przy którym stoliku siadaMY? - nie odpuszcza.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Nie Mar 01, 2015 10:51 pm

Więc jednak przylazł za Romano... Chyba Włoszek odpuścił. Wpadł na szatański plan zjedzenia z nim posiłku. Kij~! Jak nie da rady uciec od rachunku to nawet zapłaci i ten szwab na pewno da mu święty spokój... Tylko dlaczego do cholery jasnej to on ponosi konsekwencje tego, że Prusy się przykleił?!
Przejechał dłonią po twarzy i zacisnął pięści. Zignorował byt Gilberta, po czym usiadł przy jakimś stoliku i zaczął przeglądać kartę. Napisaną oczywiście po włosku, a znając życie "książę" nie zadał sobie tyle trudu by się tego języka nauczyć... Jeśli umie przeczytać nazwy znanych potraw to Romano (prawie) szczerze winszuje.
Ani razu nawet nie raczył spojrzeć na albinosa, a nóż go to znudzi... Sam flirtował z kelnerką. Przeczuwa rabat i numer telefonu? Oj, Loviś taki sprytny~! Będzie niższa cena obiadu i nowa partnerka na... Jakiś czas, jeśli faktycznie zdecyduje się zadzwonić.
W oczekiwaniu na posiłek odpisywał na SMS'y i inne bzdurne wiadomości.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Gość Nie Mar 01, 2015 11:05 pm

Usiadł przy stoliku obok Włocha. Co prawda nazwy dań nic mu nie mówiły, ale to nic! Kiedy tylko zauważył, że Włoszek Południowy zamawia coś u kelnerki to wykorzystał sytuację i natychmiast się wtrącił. Gwałtownie oparł się o Romka, niemalże go przytulił, pomachał na kelnerkę, pokazał na migi, że zamawiają dwa razy to samo.
Kiedy ta się oddaliła, Prusak wyszczerzył się do Włoszka, ale nic nie mówi. Chociaż jest bardzo dumny ze swojego pomysłu! Teraz kelnerka widzi, że są mega kumplami, że zamawiają to samo, nie będzie najmniejszego problemu!
No i Lovi za niego zapłaci, czyż nie? Och, z pewnością! No przecież Prusak płacić nie zamierza. W sumie to jeszcze nie wie co będzie jeść. Ale to nic. Włoch na pewno zamówił coś smacznego, tak. W tym wypadku trzeba mu zaufać.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Cassino Empty Re: Cassino

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach