Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Nie Mar 01, 2015 1:22 am

Przymknął oczy, łóżko okazało się całkiem przyjemne. Westchnął na słowa Evy.
- Trudno - no co poradzić, może gardło samo odpuści?
Tak, na pewno! A teraz nie ma co się tym przejmować. Napił się, leki ładnie wziął, to sobie pośpi. Jak się w dzień obudzi to wszystko będzie już dobrze. Nic go nie będzie boleć, świat będzie piękny. Z takimi optymistycznymi myślami Gilbert kiwnął lekko głową i odpowiedział Berlince.
- Będę spać, nie planuję łazić po schodach... - zakaszlał.
Nie, mówienie to głupi pomysł. Gardło boli, a i albinos z przerażeniem odkrywa, że coraz trudniej wymawiać mu poprawnie każde słowo. Ledwo przełażą przez gardło. Cóż, gdyby stanął przed lustrem i otworzył szeroko usta, to z łatwością dostrzegłby, że w środku ma piękny stan zapalny.
Ale tego nie zrobił i nie wie. Jedyne z czego zdaje sobie sprawę to z tego, że boli i ciężko mówić. Co dodatkowo go dobija. No nic, zamknął oczy. Rano będzie lepiej.
Nawet po jakimś czasie zasnął. Ba, nawet potem już nie wstawał. Godziny mijały, a on dalej spał. Nastał ranek. Godzina siódma, ósma, dziewiąta... Prusak dalej śpi. Wierci się lekko przez sen i coś mamrocze, gorączka się nasiliła lekko, leki najwyraźniej puszczają.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Nie Mar 01, 2015 8:48 am

Skoro Prusak w nocy już nie wstawał, to i Eva nie miała powodów, aby łazić po domu. Wstała jak zwykle o siódmej, doprowadziła się do porządku i około ósmej stwierdziła, że warto by było zajrzeć do Gilberta i sprawdzić, czy żyje... to znaczy, czy wszystko w porządku.
Nie zdziwił jej fakt, że Prusak jeszcze spał. Bywało przecież, że chore osoby potrafiły przespać całą dobę i budzić się tylko wtedy, jeżeli ktoś porządnie nimi potrząsnął. Tego akurat haniebnego czynu Eva nie miała zamiaru się dopuszczać, na jego szczęście. Przynajmniej na razie. Póki co, musiała zaś wykonać dwa telefony; pierwszy do szefa, aby uprzedzić go że tego dnia będzie pracowała w domu, a drugi do wspomnianego nieco wcześniej lekarza. No bo przecież nie będzie trzymała w domu chorego Prusa, nie wiedząc, co konkretnie mu jest.
Dokonawszy słusznego, stwierdziła, że jednak dobrze byłoby obudzić Gilberta - bądź co bądź, nie wyglądał, jakby po nocy mu się poprawiło, wręcz przeciwnie. Przysiadłszy więc na skraju łóżka, potrząsnęła nim delikatnie. Miała nadzieję, że to poskutkuje i nie będzie musiała uciekać się do ostrzejszych metod działania.
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Nie Mar 01, 2015 10:49 am

...no i się skończyło spanie. Gilbert miał na tyle lekki sen, że obudziło nim potrząsanie Evy. Skrzywił się i baaardzo niechętnie otworzył oczy.
- ...o? - kaszlnął.
W sumie to chciał się spytać o co chodzi i dlaczego go tak bestialsko z samego rana budzi. Ale nie wyszło, za to albinos odkrył jak przez noc gardło poszło. Że niby wczoraj bolało? E, to było tylko niewinne drapanie w porównaniu do tego, jak czuje się dzisiaj.
No i tragedia, żałoba narodowa i kryzys na skalę europejską, jak nie światową - Gilbert nie jest w stanie mówić. Przynajmniej nie w tej chwili. I jak tu żyć, jak tu informować całe swoje otoczenie o swoich niewątpliwych zasługach i geniuszu, kiedy nawet wycharczenie jednego zdania go przerasta?
Prusak zaniepokoił się mocno. Odkaszlnął mocniej mając nadzieję, że to tylko chwilowe, że tak tylko po śnie jeszcze się nie dobudził. Ale nie. Nic to nie dało. Gardło dalej radośnie pozwala sobie na samowolkę.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Nie Mar 01, 2015 5:01 pm

Zdziwiła się nieco, gdy Prusy uraczył ją tylko jedną monosylabą, zamiast rozpocząć monolog, w którym żaliłby się na swój pieski los chorego i ubolewał nad stanem swojego organizmu. A tu nic. Cisza, milczenie, jeno kaszel pozostał biedakowi. I spojrzenie zbitego szczeniaka.
- Nie możesz mówić - Skonstatowała, marszcząc brwi. - Może to i nawet dobrze, bo zadzwoniłam po lekarza. Będzie za jakieś pół godziny. Potrzebujesz czegoś? - Co z tego, że nie mógł jej powiedzieć. Zawsze pozostawała mimika i gestykulacja...
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Nie Mar 01, 2015 5:33 pm

...dobrze, więc jednak jest gorzej niż myślał. Zrobił duże oczy, z nieskrywanym zaniepokojeniem spojrzał na Berlin. No jak mogła, no jak?
Pokręcił energicznie głową. I wcale nie chodziło mu o "nie, dziękuję" lecz o "no weź, co ty odwalasz, odwołaj tego lekarza!". Tak, to zdecydowanie było to.
Zakaszlał. Głośno i nerwowo. Ona chce go tu wykończyć! Przecież wyraźnie mówił, jakie ma plany... czyż nie powinna się dostosować do jego pomysłu? W końcu co, że niby jej dom i sam tu przylazł? A co to ma do rzeczy!
Prusak skrzywił się. I to wszystko. Nie ma możliwości na awanturę. Nie ma sił na jakiekolwiek większe oznaki niezadowolenia. Wręcz przeciwnie, od tego wszystkiego czuje się jeszcze gorzej niż chwilkę temu. Już nikomu na tym świecie nie można ufać!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Nie Mar 01, 2015 8:18 pm

Tak, tak, doskonale zdawała sobie sprawę, że wzywając lekarza, popełniła przestępstwo, grzech ciężki i niewybaczalny, za który Prus miał prawo obrazić się śmiertelnie, ale cóż. Widziała, jak się na nią gapił z tym wyrzutem w oczach, ale nie zamierzała się ugiąć. Przyszedł, to niech cierpi teraz.
- Nie rób min. Może powie coś konkretniejszego o twoim gardle. - mruknęła, po czym wybyła do swojego pokoju. Tam - jakżeby inaczej - rozbroiła kolejny plik kartek i powolna walka z formalnościami oraz maszyną do pisania zaczęła się na nowo. Zajęła jej to na tyle dużo czasu, aby zdążył przybyć zapowiedziany wcześniej lekarz, a tąż personę Eva zaprowadziła do pokoju Prusaka. I, dokonawszy przysłowiowego umycia rąk, zmyła się z powrotem do siebie.
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Nie Mar 01, 2015 9:09 pm

Nie pozostało mu zbyt wiele do wyboru. Nie mając wyjścia po prostu leżał na łóżku, ledwo żyjąc. Ból gardła był dobijający, a humor do reszty zepsuła wizyta lekarza. Gilbert był dosyć opornym pacjentem, niechętnie współpracującym, co nieco zniecierpliwiło lekarza. Wizyta nieprzyjemnie się przedłużyła, a wychodząc, lekarz, przekazał Evie, że Gilbert ma leżeć, dużo pić, najlepiej ciepłego. Robić inhalacje z o tych tutaj, przepisanych ziółek. Poza tym tutaj, o, zostawia takie fajne leki, powinny lepiej zbić gorączkę niż aspiryna. Poza tym, więcej pomóc nie może, życzy powodzenia, bo zachowaniem pacjenta to on jest załamany.
Gilbert przymknął oczy, urażony. Udaje, że tego nie słyszy. Że nic go nie obchodzi relacja, cała ta rozmowa. Odetchnął z ulgą, gdy lekarz wreszcie sobie poszedł. A następnie zakaszlał głośno. Gardło po raz kolejny dało o sobie znać.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Nie Mar 01, 2015 9:54 pm

Przy wizycie lekarza Eva, przez jakże urocze zachowanie Prusaka, oczywiście spiekła raka, bo Gilbert nie mógł sobie darować i musiała świecić za niego oczami. Dobrze, że przynajmniej zostało jej powiedziane, jak chorego spacyfikować uwolnić od gorączki.
- Bardzo byłeś grzeczny, dzięki - fuknęła, przynosząc mu drugą szklankę wody, aby mógł łyknąć leki. - Skoro już tu siedzisz, to może nie rób tak, żebym musiała się za ciebie wstydzić, co? Dzieckiem już chyba nie jesteś... - to mówiąc, wręczyła mu śliczny zestaw: woda, leki + termometr gratis.
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Nie Mar 01, 2015 10:03 pm

Prychnął tylko, obdarowując Berlin kolejnym niezadowolonym spojrzeniem. No nie jego wina, on wyraźnie mówił, że nie chce. Więc się go tutaj nie czepiać, o!
Wziął wodę i leki. Ledwo je połknął, popił. Jakoś przeszło przez gardło, chociaż boli nieznośnie. Skrzywił się, syknął z niezadowoleniem. Dopiero po dłuższej chwili, z niejakim ociąganiem wziął też i termometr.
Skorzystał z niego, a po dłuższej chwili oddał Evie, z wynikiem niekoniecznie zadowalającym. Znaczy się, gorączka rozgościła się na dobre. Plus jest taki, że nie rośnie. Ale z drugiej strony, wypadałoby, żeby zaczęła spadać.
Albinos zawiercił się. Spróbował jakoś poprawić sobie pościel, żeby było mu wygodniej leżeć. Brutalnie wygniótł poduszkę łokciem... no, od razu lepiej!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Nie Mar 01, 2015 10:54 pm

A mógł sobie Prusak narzekać, ile wlazło. Lekarz był, powiedział, co miał powiedzieć i raczej powiedział słusznie. I dobrze. Bo, chociaż nie przyznałaby się do tego w życiu, współczuła Gilbertowi i nawet było jej go żal. Oczywiście, jego obecność była bardzo nieco problematyczna, ponieważ teraz praktycznie zamknęło ją to w domu - no bo jak tu zostawić dosyć poważnie chorego samego? I do tego, jeżeli tym chorym jest Prusak?
No właśnie.
Odczyt termometru również nie był zadowalający. Zerknąwszy na to, jak Gilbert układa się w łóżku, niczym, nie przymierzając, kurczak na grzędzie, postanowiła po prostu zostawić mu leki na szafce i wrócić do pracy, co też dokładnie uczyniła. Miała cichą nadzieję, że będzie jej dane pracować w spokoju przez co najmniej kilka godzin i dokończyć w końcu porcję pisaniny na dziś.
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Nie Mar 01, 2015 11:13 pm

No i został sam. Spojrzał na to, co zostawiła Eva. Skrzywił się. Te leki mu nie podeszły. Po krótkim namyśle zgarnął je i ... wyrzucił za łóżko. Teraz wszystko jest idealnie.
Berlin pomyśli, że leki zostały wzięte, nie przyczepi się... albinos postanowił uciąć sobie drzemkę. Długo jednak nie trwała, spokój szybko został przerwany przez wrzask Prusaka. Ból był tak nieznośny i silny, że nie był w stanie usiedzieć cicho. I chociaż wciąż nie może wykrztusić z siebie artykułowanego słowa, to okropnie kaszleć i wrzeszczeć - owszem, jak najbardziej.
Wystraszył się. Tak źle to bardzo dawno się nie czuł. A teraz nawet nie wie skąd to nagłe pogorszenie choroby, te okropne bóle! Poczuł jak go mdli, a zawartość żołądka podchodzi mu do gardła... jeśli Evuś szybko nie przyjdzie to może być mały kłopot. Tak.
Niestety.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Pon Mar 02, 2015 8:13 am

Cisza. Spokój. Jak przyjemnie. Eva, przerzucając coraz to kolejne kartki, powoli wpadała w swój zwykły rytm pracy, dzięki czemu szybciej to szło. I może faktycznie wyrobiłaby się z tym do popołudnia, gdyby z owego prawie-transu nie wyrwał jej czyjś ochrypły wrzask. Naturalnie, nie miała problemu z rozpoznaniem, do kogo on należy, pomimo tego, że nie brzmiał ludzko, a raczej tak, jakby ktoś mocno przestraszył świnię.
Co było zrobić - zostawiła robotę i poleciała zaraz tam, skąd ów wrzask dobiegał. Bądź co bądź, Gilbert nie krzyczałby bez powodu, więc coś jednak musiało się dziać.
Prusaka zastała rozdygotanego, rozpalonego gorączką i siedzącego z dosyć dziwnym wyrazem twarzy. Zanosił się przy tym kaszlem, co, złożone wszystko razem, mogłoby nawet wyglądać nieco komicznie, gdyby sytuacja nie była całkiem poważna. A tak przynajmniej oceniła ją Eva.
- Co jest? Boli? - zapytała, przysiadając na łóżku i popychając go delikatnie z powrotem na poduszki. Wyglądało na to, że gorączka nie miała zamiaru mu odpuścić, ale było to aż dziwne... Leki powinny były ją zbić.
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Pon Mar 02, 2015 6:20 pm

Radość na widok Evy nie była zbyt duża. W sumie niewielka. A właściwie, to szczątkowa. I słusznie, bo Berlin całkowicie zawiodła Gilberta. Gdyby tylko albinos czuł się chociaż odrobinkę lepiej, to powiedziałby co myśli o tak głupich pytaniach. Jakby nie było widać! I słychać. Cóż. W obecnym stanie nie jest w stanie tego Evci wygarnąć i się wykłócić. Ba, jest dużo gorzej. Tak źle nie było jeszcze wcale od jego pojawienia się w mieszkaniu Evy.
Osłabiony, pozwolił pchnąć się na poduszki, chociaż widać, że tylko bardziej go to zdenerwowało i zdezorientowało jednocześnie. Na szczęście nie zwrócił niczego, jedynie odbiło mu się nieprzyjemnie, a następnie zakaszlał. Przetarł twarz ręką. Jest tak nieznośnie duszno! I pokój się buja. Czy Eva aby jest pewna co do swojego mieszkania? A może ono właśnie się wali? Prusak jeszcze bardziej się zaniepokoił, resztką sił znowu usiadł na łóżku.
A leki radośnie chowają się za łóżkiem. Tam, gdzie je Gilbert wywalił.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Pon Mar 02, 2015 7:36 pm

No cóż, zawsze Eva mogła sobie pójść i zostawić go samego sobie. Roboty miała dosyć i bez tego, więc ze swojego dobrego (czasem zanadto) serca to wszystko robiła. I Prusak mógł okazać chociaż odrobinę wdzięczności, o. Chociaż teraz, tak patrząc na niego, to jednak nie byłaby na tyle twarda, aby wyrzucić go na zewnątrz. Co tu dużo mówić, Prusak wyglądał, jak kawał nieszczęśliwego, a zarazem zbulwersowanego ścierwa. Znaczy się, naprawdę źle.
- Połóż się, cholera. Nie siadaj, bo zemdlejesz. - Tak postraszywszy Gilberta, znów zdegradowała go do pozycji półleżącej, ale tym razem podłożyła mu pod plecy drugą poduszkę. Jeszcze jej się udusi tym kaszlem albo co. I dlaczego, do diabła ciężkiego, leki nie działały? Podałaby mu drugą dawkę, gdyby mogła - niestety, ten specyfik można było podawać w odstępach co najmniej sześciu godzin, a tyle to z pewnością nie minęło. Z racji, że niespecjalnie wiedziała, co robić, postanowiła zacząć od ponownego wręczenia Gilbertowi termometru. Ot tak, po prostu.
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Pon Mar 02, 2015 7:51 pm

Niech to, już na nic nie pozwalają, skandal! Gilbert jednak większych protestów nie wniósł. Poczeka aż poczuje się lepiej! Co z tego, że ostatnio tylko mu się pogarsza.
- ...? - spojrzał ze zdziwieniem na Berlin.
Wziął termometr i trzyma go w dłoni, nic więcej. Nie do końca chyba załapał czego od niego chcą. No przecież mierzył już temperaturę? A może nie? Ale że na pewno tym? Obejrzał podejrzliwie termometr, o mało co nie wypuszczając go z dłoni. Zaraz jednak dostał kolejnego ataku kaszlu, przez co upuścił na kołdrę termometr, gwałtownie siadając na łóżku i zwalając poduszki na podłogę.
I oczywiście o mało co nie odpływając, zakręciło mu się porządnie w głowie.
Wygląda na to, że doprowadził się do takiego stanu, że trzeba będzie coś z nim zrobić, nie poprzestając na mierzeniu temperatury. I Evuś na pewno cieszy się z tego, że najwyraźniej nie można spuścić go ani na moment z oka i właśnie albinos wystartował do ubiegania się o opiekę dwadzieścia cztery na dobę.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Pon Mar 02, 2015 8:16 pm

Evuś pogodziła się z faktem, że Prusak wymaga ciągłej opieki już w momencie, w którym weszła do pokoju. Co nie znaczyło, że jakoś specjalnie się z tego powodu cieszyła... Oczywiście, zostanie i zajmie się nim najlepiej, jak będzie mogła, ale, co tu dużo mówić, był to spory problem. Głównie z pracą. Bo jeżeli miała z nim tu siedzieć, należało zadzwonić do szefa i powiedzieć, że przez kilka dni nie będzie do dyspozycji i całą jej robotę trzeba zwalić na łeb Ludwiga... Jeżeli ten się zgodzi.
Starając się na razie o czekających ją problemach nie myśleć, podniosła poduszki, ułożyła je na powrót i odczekała spokojnie, aż Prusak przestanie kaszleć. Po fakcie nie ceregieliła się już zbytnio - po prostu włożyła mu termometr pod pachę, szczerze wątpiąc, aby w swoim obecnym stanie to odnotował.
Wahała się przez moment, czy może go zostawić, no ale cóż. Zlazła w końcu na dół, zaparzyła herbaty i tąże Gilbertowi zaniosła. Mając przy okazji nadzieję, że się nie zabił.
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Pon Mar 02, 2015 8:34 pm

Termometr już jakiś czas temu przestał dla Gilberta istnieć, więc i jego obecności pod pachną nie zaobserwował. Zbyt zajęty był łapaniem oddechu po ostatnim ataku kaszlu.
Wyjścia Evci też nie ogarnął, za to przymknął oczy i mogłoby się wydawać, że będzie grzecznie leżeć. Błąd! Tutaj nie ma takiego pojęcia. Prusak owszem, bardzo się starał, ale nagle odniósł wrażenie, że łóżko drastycznie się przechyla. Żeby z niego nie spaść, gwałtownie się poruszył. Co przyniosło efekt odwrotny, bo albinos najzwyczajniej w świecie z niego spadł, prosto na podłogę. Razem ze szklanym termometrem. I nie, pomimo upadku wciąż się nie zorientował, że spadł z ciężkim, szklanym termometrem. Doszedł za to do wniosku, że ziemia to lawa, więc z nerwowym kaszlem zerwał się, tracąc równowagę i upadając na podłogę po raz kolejny. Przy okazji rozdeptując termometr. Akcja wspaniała, szkoda tylko, że nikt nie zatrudnił do niej kaskadera. Teraz Prusak ledwo żyje na tej podłodze...

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Pon Mar 02, 2015 8:59 pm

Masz babo placek. A raczej, masz babo Gilberta... Tak, teraz Eva mogła stwierdzić, że zostawienie tego osobnika samego chociażby na pięć minut było wysoce nierozsądne, ponieważ, ledwie zdążyła wejść do środka, ów grzmotnął jak długi na podłogę. Zanim (zaznaczyć należy, że z pewnym wysiłkiem) udało jej się podnieść Prusaka i na powrót ułożyć go na łóżku, uraczyła eter w pokoju kilkoma niespecjalnie cenzuralnymi słowami. Wyszło też na to, że musi zejść na dół ponownie, aby zamieść marne resztki termometru, ale tym razem na szczęście obeszło się bez pruskich opadów. Problem polegał na tym, że teraz będzie miała problem ze zmierzeniem mu temperatury, bo do apteki był kawałek, a, jak zdążyła się przekonać, Gilberta samego zostawić nie mogła nawet na chwilę. Ciężko, ciężko.
- Gilbert - zaczęła, starając się nie zirytować. Ale jak tu nie dostać cholery, no jak? - Rozumiesz, co do ciebie mówię?
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Pon Mar 02, 2015 9:28 pm

Och. Prusak właśnie ogarnął, że termometr był z nim. I już go nie ma. Jaka szkoda! No, nieważne. Ledwo co zaczął usilnie ogarniać otoczenie, gdy Evcia się do niego odezwała.
Że niby czemu miałby nie rozumieć? Przecież jest z nim wszystko w porządku... ach. No nie do końca. No ale jeszcze przecież rozumie!
Kiwnął powoli głową.
- ...um - przytaknął spokojnie, bo na nic więcej go nie stać.
Rozumie. Jak najbardziej. Wszystko do niego dociera. Trzeba tylko mówić prosto, powoli i wyraźnie. Tak. Wtedy będzie w stanie nadążyć za rozumowaniem i przyswoić sobie zasłyszane informacje. Tak.
Spojrzał pytająco na Berlin, bo przecież zadając takie pytanie, ta na pewno do czegoś dąży, czegoś od niego chce. Zakaszlał głośno.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Pon Mar 02, 2015 9:55 pm

Chwalmy pana, bo jest dobry, Prusak jeszcze rozumie, co się do niego mówi. Czyli można jeszcze wysłać mu komunikat słowny. Na szczęście.
- Trochę tu zostaniesz. Więc ściągnij, z łaski swojej, buty i koszulę, to przyniosę ci pierzynę. - No bo ile można leżeć pod zwykłą kapą? Skoro ma chorować, to niech przynajmniej choruje, jak człowiek, a nie jak żołnierz w lazarecie.
Dając Gilbertowi czas na uczynienie tego, co nakazała, już trochę spokojniejsza, powróciła na dół po herbatę i wręczyła ją Prusakowi. Miał pić ciepłe, a więc będzie pił ciepłe. Co z tego, że herbata zdążyła już trochę wystygnąć. Przynajmniej Eva mogła mieć pewność, że Gilbert się nią dodatkowo nie poparzy.
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Pon Mar 02, 2015 10:21 pm

Zmarszczył brwi, pokiwał głową.
Ściągać. Tak. Umie ściągać! Nie zwlekając zabrał się do roboty. Nieco opornie mu to idzie, ale zawsze do przodu, coś tam ściągać się udaje. Tak się w to zaangażował, że zaczął ściągać wszystko i kiedy Eva wróciła, siedział już w samych gaciach, a jego ubranie radośnie kolonizowało podłogę.
Albinos potrzebował dłuższej chwili, żeby zorientować się, że to, co dostał to herbata do picia, przez co chwilę siedział patrząc się na nią z głupim wyrazem twarzy. Co ta gorączka robi z człowiekiem, tak. Jednak w końcu do niego dotarło i zaczął powolutku siorbać herbatkę. Co z tego, że przestudzona. Gardło piecze, boli, nie można pić normalnie, trzeba siorbać małymi łyczkami. Obowiązkowo.

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Pon Mar 02, 2015 10:46 pm

Ktoś kiedyś powiedział, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu... Pomimo tego, że faszyści do świata mieli wkroczyć dopiero za kilka lat, widok Prusaka w samych gaciach bynajmniej Evy nie zachwycił. Rzuciła mu przyniesioną przy okazji pierzynę, rzucając mu spojrzenie mówiące wyraźnie: "Masz się tym przykryć. Teraz."
No i co było robić. Pozbierała te jego porozrzucane po całym pokoju ubranka, złożyła je i pozwoliła im panoszyć się na komodzie, chociaż z tego faktu też nie była specjalnie zadowolona. No, bo nie dość, że jakieś golizny zdychają siedzą u niej w domu, to jeszcze robią bajzel. Czynność ukończywszy, przebyła odległość kilku kroków, dzielącą ją od jej pokoju, zabrała ze sobą papierzyska i wróciła do Gilberta. Skoro nie może przyjść do pracy, to praca przyjdzie do niej, o.
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Pon Mar 02, 2015 11:04 pm

Nie zlekceważył spojrzenia Evy i wskoczył pod pierzynę, szczelnie się przykrywając. Razem z niedopitą herbatą. Która radośnie wylała się na jego brzuch i na kołdrę.
Albinos jęknął, w pierwszej chwili zastanawiając się o co właściwie chodzi. Wysoka gorączka uporczywie przeszkadzała w myśleniu.
Jeszcze mu się znowu zebrało na okropny kaszel, Gilbert był niemalże przekonany, że wykaszle sobie płuca. Jednak tego nie zrobił i po dłuższej chwili przestał. Za to zaczął gwałtownie, głęboko oddychać. Jego już i tak zaczerwienione policzki zrobiły się jeszcze bardziej czerwone, a w kącikach oczu zebrały się jeszcze podczas kaszlu łzy.
Prusak zdążył przez ten czas zapomnieć o herbacie. W głowie się kręci, coś go mdli, nie będzie sobie łba głupotami zawracać! Położył się, przymknął oczy i udaje, że nic się nie stało.
Bo przecież nic się nie stało...

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Berlin Pon Mar 02, 2015 11:16 pm

Gduihcsvgayfehdgjsdg. Nie wiada, czy Prusak miał na celu przyprawienie Evy o migrenę, ale w każdym razie był na doskonałej drodze. Zanim jednak biedna Berlin została przez okoliczności zmuszona do kolejnej marszruty po świeżą pościel, musiała upewnić się, że podczas jej krótkiej nieobecności Gilbert się nie udusi. Przysiadła obok, poczekała, aż jej nowy podopieczny skończy kaszleć i zacznie normalnie oddychać. Przynajmniej z własnej woli się położył, tyle dobrego...
Kiedy sytuacja wyglądała już na w miarę opanowaną, uznała za stosowne ruszyć się w końcu po tą pościel i jednak ją zmienić. Przyniosła przy okazji chłodny kompres, bo skoro Prusak nie może jeszcze wziąć leków, niech przynajmniej nie morduje się z gorączką, o. Taka była dobra i uczynna.
Berlin
Berlin

Rodzina : Słowianie
Liczba postów : 113
Skąd : Kopanica

Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Gość Wto Mar 03, 2015 3:11 pm

Nie mógł długo leżeć spokojnie. Tylko na moment przymknął oczy, a jak je otworzył, to Evy już nie było! Pewnie zginęła gdzieś tragicznie przygnieciona ruszającą się ścianą... Prusak pod wpływem gorączki, bohatersko rzucił się jej na ratunek.
To znaczy, zerwał się z łóżka i z miejsca zaczął biec, nabierając prędkości.
- ...haa! - na większy okrzyk bojowy go nie stać, bo kłopoty z mówieniem nie ustały i wciąż się go trzymają.
Jednak nie pomniejszyło to jego wartości bojowych! Z impetem i wrzaskiem wbiegł na ścianę. Tak. To na pewno pomoże. Teraz zła, ruszająca się ściana wypluje Berlin. Odda mu brutalnie porwaną Evcię.
No, gdyby nie jego odwaga i nie to, że jest najlepszy we wszystkim, to pewnie przepadłaby już na zawsze! Jak to dobrze, że on tutaj jest!

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał... - Page 2 Empty Re: Wcale nie tak dawno temu, pewien hipochondryk, który akurat nie udawał...

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach