Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<

4 posters

Go down

NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<  Empty NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<

Pisanie by Afganistan Sro Lip 22, 2015 12:39 pm

Mieszkaniec Heratu Wahidollah mówi, że afgańscy mężczyźni są wrażliwi na punkcie trzech rzeczy: obrażania ich kraju, ich wiary i ich kobiet. Co do tych, którzy nie dość entuzjastycznie podchodzą do obrony swego honoru w tych trzech kwestiach, "dopuszczalne jest nawet zabicie ich".

NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<  BPdA2BV

Imię i Nazwisko: Atash Shahzad;
Imię wywodzi się od perskiego słowa, oznaczającego ogień. Nazwisko zaś jest zlepkiem dwóch słów - شاه (Shah), czyli potężny, mocny, oraz زاد (Zad), czyli syn, mężczyzna. Razem znaczą one ni mniej, ni więcej "syn króla/księcia" (Persie, czuj się królem!);

Dzień i miesiąc urodzenia: od jakiegoś stulecia Atash urodziny obchodzi 23-ego dnia miesiąca Dhul-Qadah (Miesiąc Postoju, jedenasty w kolejności), na pamiątkę wydarzenia z 1337 roku (według kalendarza muzułmańskiego). W kalendarzu gregoriańskim jest to data 19 sierpnia 1919 roku. W tym to dniu Afganistan uzyskał niepodległość od Wielkiej Brytanii. Jego faktyczne powstanie można zaś datować na VI-V wiek p. n. e., gdy tamtejsze ziemie podbił król Persji - Dariusz I Wielki. Wygląda jednak na zaledwie 17 lat, co jest spowodowane wyjątkowo młodym społeczeństwem (około połowa mieszkańców to dzieci i młodzież);

Wygląd: Atasha trudno byłoby nazwać przystojnym, choć nie jest brzydki z twarzy. Ma po prostu bardzo wyniszczony organizm. Jest wyraźnie wychudzony, przez co wydaje się optycznie wyższy (ogólnie do niskich i tak nie należy), ma wiecznie podkrążone oczy, a prócz tego jego ciało pokrywają liczne blizny. Z tych, które widać na pierwszy rzut oka, można wymienić dwie podłużne na policzku, równoległe do siebie, oraz jedną na szyi, wyglądającą, jakby ktoś próbował Afgańczykowi poderżnąć gardło.
Jak łatwo się domyślić, Atash ma ciemną karnację, charakterystyczną dla regionu, z którego pochodzi. Jego przydługie, pofalowane włosy są czarne, zaś oczy - bursztynowe. Twarzyczkę, jak było wspomniane, ma całkiem ładną. Można nawet powiedzieć, że przystojną, gdyby nie była tak wyniszczona głodem, biedą i wojną. Jest ona podłużna, z lekko już zarysowanymi kośćmi policzkowymi.
Ubiór Afgańczyka w pierwszej chwili wygląda jak zbiór zwykłych szmat, jednak jeśli przyjrzeć się dokładniej... ach, nie, to jednak rzeczywiście zwykłe szmaty, ledwo pozszywane w jakikolwiek kształt. Atash zwykle ma na sobie coś, co wygląda jak za duża koszula i narzuta na nią. Nosi też workowate spodnie, jakieś klapki, a głowę często owija długim kawałkiem materiału, robiąc prowizoryczny turban. Wszystko to nie wygląda na nowe ani w dobrym stanie, ale jakoś jeszcze się trzyma. Luźność ubrań skutecznie zasłania wyniszczone ciało chłopaka (a przynajmniej jego większą część).
Warto też wspomnieć o jednej rzeczy, która w wyglądzie Atasha od razu rzuca się w oczy, mianowicie - broń. Tak, Afgańczyk nigdy się z nią nie rozstaje, ma swoje powody. Nosi karabin przewieszony przez ramię, a gdyby tego było mało - przy boku ma spory nóż, który bynajmniej nie służy do obierania jabłek. Jego jednak nie widać, gdyż jest ukryty pod koszulą;

Charakter: nikt nie pomyśli nic miłego, gdy usłyszy, że ktoś pochodzi z Afganistanu. Nikt też nie będzie miał ochoty, by zapoznać się bliżej z jakimś Afganem. Jest to dosyć smutne, szczególnie że Atash nie jest złą osobą. Choć, trzeba przyznać, dosyć zgorzkniałą. Czego jednak tak naprawdę można oczekiwać po spotkaniu z nim?
Jest nieufny - to pierwsze, co można o nim wiedzieć. Nieufność wzrasta, gdy ktoś proponuje mu pomoc. Nauczył się, i to na własnej skórze, że nie ma ludzi bezinteresownych i o szczerych intencjach. Trudno się więc do niego zbliżyć, przekonać do siebie. Nie jest to jednak niemożliwe. Chociaż... trudno znaleźć kogokolwiek, kto chciałby w ogóle spróbować się z nim zaprzyjaźnić. Z jednej więc strony on będzie unikał jakiejkolwiek zażyłości, z drugiej zaś – nikomu nie będzie się chciało przebijać przez mur, który wokół siebie zbudował. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, że tak to ujmę.
Kolejnym z powodów, przez które Atash nie potrafi sobie znaleźć przyjaciół, jest fakt, że chłopak ma problem z okazywaniem pozytywnych uczuć. Na co dzień jest po prostu pochmurny i każdego obrzuca nieprzyjemnym spojrzeniem. Gdy jest w trochę lepszym humorze, wydaje się, jakby wszystko miał zwyczajnie w dupie, a z jego twarzy nic się nie da wyczytać. Dużo częściej jednak bywają u niego te „gorsze dni”. Cóż, Afgańczyk jest osobą, którą wyjątkowo łatwo jest wyprowadzić z równowagi. Lepiej jednak tego nie robić, bo chłopak ma dosyć radykalne sposoby radzenia sobie z problemami (przy nim dresiarski wpierdol to nic, koleś od razu wyciąga karabin!).
Dużo się mówi o tym, jak muzułmanie traktują kobiety. Atash je bardzo szanuje. Naprawdę! Jest jednak równocześnie wobec nich... wyjątkowo wstydliwy. Stara się to maskować złością i irytacją, ale momentalnie robi się czerwony i zaczyna jąkać. Gdy więc zacznie na jakąś naskakiwać, znaczy to, że po prostu się troszczy. W końcu jest mężczyzną, prawda? Kobiety Allah stworzył gorsze, dlatego trzeba się nimi opiekować, zajmować i bronić. Nawet jeśli bywają niewdzięczne.
Atash należy do bardzo religijnych ludzi, widać to na pierwszy rzut oka. Modli się pięć razy dziennie, przestrzega postu, nie pije alkoholu, nie dotknie żadnej kobiety (chyba, że to jego siostra lub żona. Nie, nie ma żony. O istnienie sióstr pytajcie Persa). Wbrew pozorom, nie jest jednak jednym z tych radykalnych muzułmanów, którzy strzelają do każdego, kto nie wyznaje Allaha. Cóż, przynajmniej nie od razu...
Podsumowując - Atash to zgorzkniały chłopak, nieufny wobec wszystkich wokół. Łatwo się denerwuje, ciągle chodzi zły i jest zwyczajnie... samotny. Dobry muzułmanin, któremu przytrafiło się wiele niedobrych rzeczy. Jednak, jeśli będziesz dla niego miły, możesz zyskać wiernego przyjaciela;

Relacje z innymi:
Persja - ojciec Atasha, który nawet nie pamięta, że ma syna. Pers niezbyt się Afganem interesował i co rusz o nim zapominał, więc trudno by było, aby chłopak był do niego jakoś bardzo przywiązany. Jedyne, co mu zawdzięcza, to nabycie umiejętności radzenia sobie samemu w życiu;

Iran - młodszy brat, z którym kontakt obecnie ma nawet gorszy, niż z ojcem. W skrócie: Irańczyk się nawet do niego nie przyznaje, a każda ich rozmowa kończy się kłótnią. Chociaż wcześniej, przed Rewolucją Islamską, mieli nawet dobre relacje... Później pogorszyły się z winy Iranu;

Irak - historycznie nie mają wiele wspólnego, jednak warto wspomnieć o ich relacji ze względu na jeden aspekt. Konflikty w Iraku i w Afganistanie są do siebie bardzo podobne. Można by powiedzieć, że Atash przechodzi przez to samo, z czym kiedyś męczył się Irak, i możliwe, że i u niego sytuacja skończy się tak samo. Jego męczą talibowie, Irakijczyka - ISIS;

Talibowie - TO NIE SĄ AFGAŃCZYCY. To ugrupowanie islamskie, które siłą przejęło władzę. Wspierane przez Pakistańczyków, znienawidzone przez Atasha. A SPRÓBUJ GO DO NICH PORÓWNAĆ;

Indie - Afgan zwany jest często, od wieków, bramą do Indii. Poza tym, można ich nazwać... przyjaciółmi. Tak, Atash ma przyjaciela! Indie wielokrotnie pomagał mu, choć obaj nie zawsze się ze sobą zgadzali. Nie licząc jednak drobnych nieporozumień, Atash naprawdę wiele zawdzięcza Indiom i wie, że może na niego liczyć. Ze wzajemnością;

Rosja - jest do niego negatywnie nastawiony od czasu, gdy Rusek próbował podbić Afganistan. Mimo jednak trwającej dziesięć lat wojny, nie udało mu się. A Atash, choć konfliktem zmęczony i wyniszczony, może pochwalić się nie ugięciem się przed tym większym i, wydawałoby się, silniejszym państwem. Radość ze zwycięstwa nie jest jednak wystarczająca, by stłumić gorycz z przelanej krwi;

Stany Zjednoczone - jedna z najbardziej znienawidzonych przez Atasha osób. W jego oczach jest kwintesencją wszystkich tych rzeczy, których Afgańczyk w Zachodzie nie znosi: poczucia wyższości, materializmu, fałszywości, postępu kosztem innych... można by tak jeszcze długo wymieniać. Alfred, który miał pomóc Atashowi, doprowadził jego kraj do jeszcze większej ruiny, zaognił konflikt i zdobył to, czego od początku chciał. A teraz co? Teraz ma zamiar się wycofać, wrócić do siebie i zostawić Afgana samego z gównem, którego narobił;

Wielka Brytania - kolejny mieszkaniec Zachodu, który uważa się za pana i władcę. Atash odczuł to na własnej skórze, będąc pod jego butem. Rocznicę uwolnienia się spod wpływów Anglika obchodzi jako swoje urodziny;

Pakistan - brat, kochany brat, choć i konfliktów było między nimi sporo (JA CI DAM WSPIERAĆ TALIBÓW). Ich relacja jest wyjątkowo skomplikowana i nie zawsze potrafią ze sobą rozmawiać. Poza tym, Paki często wydaje się zły na Atasha za jego przyjaźń z Indiami...;

Arabia Saudyjska - ma powody zarówno, by go lubić, jak i nie znosić. Wiadomo, kolebka islamu, pomagał podczas wojny, pomagał odnowić kraj. Ale... uznał też rząd Talibów. Tego ostatniego nie potrafi mu wybaczyć;

Zjednoczone Emiraty Arabskie - Afgan jest z nim w całkiem dobrych relacjach, szczególnie ze względu na pomoc humanitarną. Gorzej, gdy przypomni sobie o incydencie z pobiciem Afgańczyka przez członka królewskiej rodziny ZEA oraz uznaniu przez ZEA rządu Talibów...;

Turkmenistan, Uzbekistan - sąsiedzi, z którymi nie ma jakichś bardziej wyrazistych relacji. Tolerują się wzajemnie, to wystarczy, prawda?;

Tadżykistan - sąsiad, z którym Afgan ma naprawdę dobre relacje. Wystarczy wspomnieć na fakt, że ich wspólna granica (jakieś 1300 km) jest wyjątkowo słabo chroniona. Często wspólnie robią interesy;

Chiny - sąsiad, ich relacje były naprawdę przyjazne. Przez wieki byli partnerami handlowymi (owoce i herbata). Gdy postał spór o granicę, bez problemu go rozwiązali. Stosunki dyplomatyczne przebiegały świetnie do czasu inwazji sowieckiej w Afganistanie. Po tym wydarzeniu gwałtownie się pogorszyły. Nie trwało to jednak długo, obecnie znów pracują nad ich poprawą. Powrócili do wspólnego zajmowania się interesami, a Chiny stara się wesprzeć Afgana w jego obecnych kłopotach;

Izrael - obecnie nie istnieją między nimi żadne stosunki polityczne, ale jeśli zapytać o tę osóbkę Afgana, ten odpowie krótko - mały szatan. Żyd, którego nie da się lubić, uch;

Turcja - ich relacje rządy określają wręcz jako "wzorowe". Nawet jeśli nie mają wspólnej granicy, są sobie bliscy. Wielu Afgańczyków uważa, że to właśnie na Turcji mogą polegać w razie prolbemów i jest on najlepszym przyjacielem ich kraju. Mówi się też, że Afgańczycy kochają tureckich żołnierzu u siebie jak swoich synów, a Turcja to najbliższy sąsiad bez wspólnej granicy. Są dwie krótkie anegdoty w Afganistanie, które daje się na przykład ich relacji. Pierwsza, że żaden Afgan nigdy nie został zabity przez pocisk turecki. Druga, że Afgan przeszkolony przez Turków nigdy nie zdradził swojego kraju. Turcy też często wspominają o braterskiej relacji tych dwóch krajów.
Co zaś do relacji personifikacji, Afgan, zapomniany przez ojca, bardzo się do Turka przywiązał. Jego ojcowska postawa jest dla niego niezwykle budująca;

Ogólnie pojęty Zachód - nie przepada, nie lubi, gardzi wręcz. Uważa ich za źródło wszystkiego co złe, zepsute i grzeszne. Dodatkowo nie znosi ich za poczucie wyższości i przekonanie o tym, że mają prawo decydować o sprawach całego świata (moja wojna, moja sprawa. Po cholerę się w to mieszacie?!);

Ciekawostki, dodatkowe informacje:
- ze względu na tragiczny stan gospodarki, Atash często głoduje. Wyniszczyło to jego organizm na tyle, że nawet gdy ma okazję zjeść więcej, od razu to zwraca;
- Atash ma także trudności z pisaniem i czytaniem we własnym języku, o alfabecie łacińskim nawet nie wspominając. Jest to spowodowane wyjątkowo wysokim poziomem analfabetyzmu (około 62,9% społeczeństwa) w jego kraju;
- 90% światowej (85% na rynku europejskim) produkcji opium pochodzi z Afganistanu, gdzie jest ono głównym źródłem utrzymania miejscowych chłopów. Nie trzeba chyba mówić, że sam Afgan uzależnił się od tego. Jest to jeden z powodów jego okropnej kondycji fizycznej (m. in. wychudzenia, problemów ze snem);
- Atash ma zwierzątko, sztuk jeden. Jest to mały owiec o imieniu Maher (słońce, przywiązanie);
- w Afganistanie imię kobiety jest praktycznie tabu. Wypowiadać je może jedynie rodzina i mąż. Mężczyźni przyprowadzający swoje córki albo żony do lekarza często odmawiają podania ich imion pracownikom medycznym, nawet jeżeli są potrzebne, by je wpisać na recepcie. Nawet w gronie rodzinnym mężczyźni często unikają używania imion swoich żon, zamiast tego określając je jako "matki moich dzieci". Wszystko ze względu na to, że kobieta reprezentuje honor swojego męża, a imię - jej własny. Kiedy ktoś użyje imienia czyjejś żony, jest to postrzegane jako naruszenie prywatności i godności mężczyzny. Ludzi tak zawstydzają imiona własnych żon, że nie są nawet gotowi używać ich sami;
- w wielu miastach i wioskach Afganistanu mężczyźni bez bród nie mają prawa do pracy i żadnych usług. Urzędnicy państwowi muszą ponadto w czasie pracy nosić turbany;
- powierzchnia wód śródlądowych w Afganistanie wynosi około... 0%. I nie, ten kraj nie ma dostępu do morza. NIE PRZESZKADZA TO ATASHOWI W POSIADANIU KILKU ELEKTROWNI WODNYCH;
- ponad 4/5 powierzchni kraju zajmują góry, z czego najwyższy szczyt, Noszak, ma 7492 m. n. p. m. Ziemie uprawne to jakieś 12% powierzchni, zaś lasy - ledwie 3%;
- Afganistan jest bogaty w surowce naturalne, jednak ich wydobycie jest mocno ograniczone. Większe znaczenie ma jedynie eksploatowanie gazu i surowców budowlanych, np. lazurytu.



Jeśli pojawi się user którego z krajów, które wymieniłam w relacjach, bez problemu zmienię je, by dopasować do wizji usera. Na razie są one robocze, by w miarę pokazać sytuację Afgana.
Afganistan
Afganistan

Rodzina : Ariowie
Liczba postów : 4
Skąd : Z Afganistanu, a skąd? >:C

Powrót do góry Go down

NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<  Empty Re: NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<

Pisanie by Turcja Sob Lip 25, 2015 8:55 pm

Akcept
Turcja
Turcja

Rodzina : Turcy
Liczba postów : 302

Powrót do góry Go down

NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<  Empty Re: NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<

Pisanie by Austria Nie Lip 26, 2015 2:05 pm

A ja dalej jestem niezadowolona z relacji zachodnich. Już nawet przemilczę Austrię, ale Dania, Niemcy i Włochy moim zdaniem są godni uwagi.
Wiki o relacjach Duńsko-Afgańskich:

Wiki o relacjach z Niemcem:

O Italii:

Jeśli nie chcesz rozwijać już w karcie tych relacji, to opisz mi pokrótce pod kartą, jak Twój Afgan reaguje na te kraje. Skoro wedle rządu relacje są "przyjazne", "dobre", to dalej sama personifikacja klasyfikuje ich jako "złych, wywyższających się"? Nie wydaje mi się...
Austria
Austria

Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737

Powrót do góry Go down

NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<  Empty Re: NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<

Pisanie by Afganistan Nie Lip 26, 2015 3:15 pm

Co do całego Zachodu - z niektórymi Afgan ma relacje gorsze, z innymi lepsze, to oczywiste. Chociaż te "lepsze" często wynikają z tego, że Atash obecnie jednak potrzebuje jakiegokolwiek wsparcia/partnerów do interesów/itp.
Nie zmienia to jednak faktu, że i tak uważa wszystkich z Zachodu za zło. Chodzi o religię, zachowanie, poglądy. Wiesz, politycy po prostu przymykają na to oko, bo jednak jakieś relacje być muszą. To jednak, co Atash względem nich czuje, może być inne. I, moim zdaniem, jest inne.
Dodam do tego fakt, że (jak pisałam w charakterze) chęć pomocy Afgan uznaje mimo wszystko za coś podejrzanego. Zwykle ma w tym rację. Co do relacji z Niemcem - ten pomagał zmniejszyć wpływy brytyjskie w Afganistanie tylko dlatego, że Brytyjczyk jest jego wrogiem.
W skrócie (co do wszystkich): politycznie może określają swoje stosunki jako dobre, ale Atash nigdy nie nazwie ich przyjaciółmi. Po prostu lepiej mieć znajomych, których i tak się nie lubi, niż zdeklarowanych wrogów.
(Przepraszam, jeśli w poście jest mało sensu jako takiego, dopiero wstałam .3. )
Afganistan
Afganistan

Rodzina : Ariowie
Liczba postów : 4
Skąd : Z Afganistanu, a skąd? >:C

Powrót do góry Go down

NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<  Empty Re: NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<

Pisanie by Zimbabwe Nie Lip 26, 2015 3:36 pm

No dobrze. Głównie chodziło mi o rozróżnianie przez Afgana Zachodu na tych, co mu pomagali i na tych, co palcem nie kiwnęli. No i nie chciałam sytuacji, że Afgan się pyta Duńczyka "kim jesteś?". Akcept.
Zimbabwe
Zimbabwe

Rodzina : Afrykańczycy
Liczba postów : 35

Powrót do góry Go down

NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<  Empty Re: NIE JESTEM ARABEM/TALIBEM/TERRORYSTĄ D:<

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach