Zaplecze
2 posters
:: Formalności :: Archiwum Eventów :: Więzienie :: Parter
Strona 1 z 2
Strona 1 z 2 • 1, 2
Zaplecze
Zaplecze kuchenne było niezbyt dużym i zagraconym pomieszczeniem. Tutaj, ze względu na liczne narzekania kucharza, dbano w miarę o dobre oświetlenie i jako taką czystość. Wiele sprzętów kuchennych ma za sobą lata świetności, ale wciąż nadają się do użytkowania. Czasem, jeśli taka jest wola kucharza, niektórzy z was pomagają w przygotowaniu posiłków.
Gość- Gość
Re: Zaplecze
Maria zjawiła się na zapleczu załamana, nie było sensu ukrywania nerwów. W drodze do kuchni zdążyła podsłuchać przejętych więźniów plotkujących o śmierci córki gubernatora. I dobrze, może tamta dziewczyna nie powinna umierać, ale i byli więźniowie, których wieszano, choć według Marii nie zasługiwali na taką karę. Jednak jak taka zbrodnia mogła się teraz odbić na więźniach? Raczej nie spodziewała się deseru czy nagrody za dobre sprawowanie...
Usiadła posłusznie na stołku i zabrała się za ziemniaki, zadanie nietrudne, praktycznie machinalne, to i nie skupiała się na nim zbytnio, ot byle szybko wykonać polecenie kucharza. I jeszcze miał tu się zjawić inny więzień, Maria miała ogromną nadzieję, że to będzie ktoś spokojny, denerwowanie kucharza chyba byłoby teraz głupim pomysłem.
Usiadła posłusznie na stołku i zabrała się za ziemniaki, zadanie nietrudne, praktycznie machinalne, to i nie skupiała się na nim zbytnio, ot byle szybko wykonać polecenie kucharza. I jeszcze miał tu się zjawić inny więzień, Maria miała ogromną nadzieję, że to będzie ktoś spokojny, denerwowanie kucharza chyba byłoby teraz głupim pomysłem.
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Zaplecze
Roderich miał nieprzyjemność mieć strażnika o naprawdę parszywym usposobieniu. Facet, nieco bardziej rosły, przez większość drogi przytargał go za ramię i wrzucił, niemal dosłownie, do kuchni, Rod ledwo złapał równowagę. Gdy się obejrzał, sycząc wściekle pod nosem, facet akurat zamknął z impetem drzwi do kuchni i tyle o widziano.
Imigrant Europejski przyłożył sobie dłoń do bolącego ramienia, nie było ono w żaden sposób skrzywdzone, ale ścisk ręki tamtego wielkoluda sprawiał mu ból (jak wiele rzeczy). Podniósł wzrok i omiótł pomieszczenie. Jedna dziewczyna w stroju więziennym, już pracująca nad warzywami, być może zauważyła tę "akcję" i spojrzała na chwilę. Jeden kucharz z marsową miną przyglądający się, co robią słudzy zwani skazańcami.
Austriak jednak nie odzywał się. Byłby bardzo rad móc się dowiedzieć, co słychać w ojczyźnie. Powoli chwycił nożyk, do używania którego i tak zostałby zmuszony i chwilowo usiadł naprzeciw dziewczyny, równie powoli zabierając się za wykonanie pracy, której wykonywać nie chciał. Nawet nie patrzył na nią, zbyt obawiał się kolejnej szalonej osoby.
Imigrant Europejski przyłożył sobie dłoń do bolącego ramienia, nie było ono w żaden sposób skrzywdzone, ale ścisk ręki tamtego wielkoluda sprawiał mu ból (jak wiele rzeczy). Podniósł wzrok i omiótł pomieszczenie. Jedna dziewczyna w stroju więziennym, już pracująca nad warzywami, być może zauważyła tę "akcję" i spojrzała na chwilę. Jeden kucharz z marsową miną przyglądający się, co robią słudzy zwani skazańcami.
Austriak jednak nie odzywał się. Byłby bardzo rad móc się dowiedzieć, co słychać w ojczyźnie. Powoli chwycił nożyk, do używania którego i tak zostałby zmuszony i chwilowo usiadł naprzeciw dziewczyny, równie powoli zabierając się za wykonanie pracy, której wykonywać nie chciał. Nawet nie patrzył na nią, zbyt obawiał się kolejnej szalonej osoby.
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Zaplecze
No jasne, że się obejrzała. Nawet się zastanowiła, czy straznik tak się zachował w reakcji na zachowanie więźnia, czy też sam z siebie był dosyć brutalny. Zaraz jednak chrząknięcie kucharza skutecznie przywróciło do ziemniaków. Yay, taka radość i rosnąca góra obierek i obranych warzyw.
Co jakiś czas zerkała na mężczyznę przed nią, aż w końcu nie wytrzymała tej ciszy. Ziemniaków jeszcze trochę czekało, a głupio tak w ciszy siedzieć.
- Emm... Witam? - No dobra, to chyba nie był najlepszy start. Odetchnęła cicho, zbierając się na odwagę. - Jestem Maria, a pan? Chyba pana gdzieś już widziałam, a-ale... nie wiem gdzie...
Oddech jej delikatnie przyśpieszył, odezwała się do kogoś, sama by sobie wręczyła nagrodę za odwagę, choć chyba chwilowo musiał wystarczyć fakt, że kucharz nie kazał jej się od razu uciszyć.
Co jakiś czas zerkała na mężczyznę przed nią, aż w końcu nie wytrzymała tej ciszy. Ziemniaków jeszcze trochę czekało, a głupio tak w ciszy siedzieć.
- Emm... Witam? - No dobra, to chyba nie był najlepszy start. Odetchnęła cicho, zbierając się na odwagę. - Jestem Maria, a pan? Chyba pana gdzieś już widziałam, a-ale... nie wiem gdzie...
Oddech jej delikatnie przyśpieszył, odezwała się do kogoś, sama by sobie wręczyła nagrodę za odwagę, choć chyba chwilowo musiał wystarczyć fakt, że kucharz nie kazał jej się od razu uciszyć.
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Zaplecze
Purpurowe oczy oderwały się od elementu, który go tu zniewolił (szczerze, lubił ziemniaki, ale wolałby się np. ciastem zająć) i podniosły się na dziewczynę, potem powoli przeszły na kucharza i znów na nią. Nie wiedział, czy kontakt będzie najlepszym pomysłem, poza tym pogaduszki mogły skończyć się źle, mogli dostać więcej pracy a to mu się nie widziało. Postanowił zaimprowizować.
- Verschäldigung. I versteh' Ihnen itta. - odparł jej przyciszonym głosem i znów skupił się na warzywie.
Czy dziewczyna nie wiedziała, że kontakt może być ryzykowny? Jeśli się rozgadają, nie będą pracować, a to zdenerwuje i tak nieprzyjemnego kucharza. Szczerze, on też mógłby coś robić...
(salz. "przepraszam, nie rozumiem Pani")
- Verschäldigung. I versteh' Ihnen itta. - odparł jej przyciszonym głosem i znów skupił się na warzywie.
Czy dziewczyna nie wiedziała, że kontakt może być ryzykowny? Jeśli się rozgadają, nie będą pracować, a to zdenerwuje i tak nieprzyjemnego kucharza. Szczerze, on też mógłby coś robić...
(salz. "przepraszam, nie rozumiem Pani")
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Zaplecze
Westchnęła cicho i obrała kolejne dwa ziemniaki udając, że tylko to skupia jej uwagę. Nie zrozumiała żadnego słowa, które usłyszała, a to dosyć skutecznie podkopało jej pewność siebie.
Ona też obawiała się kucharza, ale może nie zareagowałby aż tak nerwowo?
Cichutko zaczęła nucić włoską piosenkę, zerkając co jakiś czas na obu mężczyzn, czy każą jej zamilknąć.
I jeszcze ten drugi więzień, czy on naprawdę nic nie rozumiał? A może to była tylko taka wymówka, żeby ją spławić?
Ona też obawiała się kucharza, ale może nie zareagowałby aż tak nerwowo?
Cichutko zaczęła nucić włoską piosenkę, zerkając co jakiś czas na obu mężczyzn, czy każą jej zamilknąć.
I jeszcze ten drugi więzień, czy on naprawdę nic nie rozumiał? A może to była tylko taka wymówka, żeby ją spławić?
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Zaplecze
Z całą pewnością nie kazał jej zamilknąć, choć za kucharza nie ręczę. Siedział, robił co do niego należało i słuchał. Ładna melodia, na jednym typie zapisu muzycznego, utrzymana na wysokich tonach, dość zmienna w pewnych momentach, ale nie na tyle, by to było rażące. Mimo wszystko, pomimo tej oceny Rod nie podnosił wzroku i dalej wykonywał swoją czynność, na swój sposób izolując się od jednostki, której się nieco obawiał.
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Zaplecze
Kucharz łypnął na was i nożem wskazał Rodericha
-Mów po angielsku - burknął, przecierając nos rękawem. Łypnął jeszcze na dwójkę więźniów.
-I co, pewnie nie wiecie, które z was jest za to odpowiedzialne? - widać typ nie miał nic przeciwko rozmowom, a nawet sam je inicjował
-Mów po angielsku - burknął, przecierając nos rękawem. Łypnął jeszcze na dwójkę więźniów.
-I co, pewnie nie wiecie, które z was jest za to odpowiedzialne? - widać typ nie miał nic przeciwko rozmowom, a nawet sam je inicjował
Gość- Gość
Re: Zaplecze
Skończyła refren i umilkła na moment, bo oto kucharz się odezwał.
- Odpowiedzialne za co, za ziemniaki? - spytała cicho, nie bardzo się orientując, za co innego mogła być odpowiedzialna. Choć po chwili pomyślała, że mogło chodzić o śmierć dziewczyny, o której więźniowie plotkowali. - Hm... A-a jeśli chodzi o inne odpowiedzialności, ja nic nie wiem, siedziałam tylko w celi i wezwano mnie tutaj... - zerknęła na kucharza, ale zaraz znowu skupiła się bardziej na warzywach.
- Odpowiedzialne za co, za ziemniaki? - spytała cicho, nie bardzo się orientując, za co innego mogła być odpowiedzialna. Choć po chwili pomyślała, że mogło chodzić o śmierć dziewczyny, o której więźniowie plotkowali. - Hm... A-a jeśli chodzi o inne odpowiedzialności, ja nic nie wiem, siedziałam tylko w celi i wezwano mnie tutaj... - zerknęła na kucharza, ale zaraz znowu skupiła się bardziej na warzywach.
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Zaplecze
Mówić po angielsku? Dobre sobie, ale i na to jest metoda, którą z resztą Rod aktualnie stosował, mianowicie milczał. Zerknął na kucharza, to na dziewczynę, to znów na kucharza. Może dowie się czego nowego, ciekawego? Słuchał ich, bo czemu nie. I w międzyczasie wykonywał przydzieloną im pracę.
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Zaplecze
-A taka młoda była, taka spokojna. Wiecie, że miała tu znajomego? - kucharzowi chyba nie przeszkadzało to, że nie bardzo mu ludzie odpowiadają po angielsku albo że w ogóle odpowiadają. Zaraz też zerknął na zegarek i zaklął pod nosem. Wyszedł z pomieszczenia, chyba po to, coby nakrzyczeć na dostawcę
Gość- Gość
Re: Zaplecze
Znajomego... Najwyraźniej żadne znajomości jej nie pomogły.
Rozejrzała się i uśmiechnęła promiennie.
-Hah, zostaliśmy sami na moment. Chyba kucharz nie widzi w nas zagrożenia. - Wrzuciła ziemniaka do reszty i przeciągnęła się. I zaraz się skapnęła, że chyba nie powinna się czuć tak swobodnie i położyła dłonie na kolanach. Ale przyglądała się z ciekawością drugiemu więźniowi, może teraz, jak są sami, to coś się odezwie.
Rozejrzała się i uśmiechnęła promiennie.
-Hah, zostaliśmy sami na moment. Chyba kucharz nie widzi w nas zagrożenia. - Wrzuciła ziemniaka do reszty i przeciągnęła się. I zaraz się skapnęła, że chyba nie powinna się czuć tak swobodnie i położyła dłonie na kolanach. Ale przyglądała się z ciekawością drugiemu więźniowi, może teraz, jak są sami, to coś się odezwie.
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Zaplecze
Zerknął za kucharzem, to na dziewczynę, mrużąc oczy z zamyśleniem. Rozejrzał się po zapleczu, analizując to pomieszczenie lepiej i dokładniej.
- Jak Ci na imię? - zapytał ją jednak po angielsku.
Ujął kilka kartofli w dłoń i przyłożył palec do ust, by tego nie komentowała. Rozgarnął obrane warzywa i ulokował wśród nich te kilka, pięć dokładnie, bulwy nieprzygotowane, następnie zakrył je, by nie było ich widać. Ot, niespodzianka i lenistwo.
- Jak Ci na imię? - zapytał ją jednak po angielsku.
Ujął kilka kartofli w dłoń i przyłożył palec do ust, by tego nie komentowała. Rozgarnął obrane warzywa i ulokował wśród nich te kilka, pięć dokładnie, bulwy nieprzygotowane, następnie zakrył je, by nie było ich widać. Ot, niespodzianka i lenistwo.
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Zaplecze
- Jestem Maria, a pan? - Przyglądała mu się z zainteresowaniem, korzystając z tego, że może widzieć kogoś bez ograniczających widok krat.
A na jego pomysł z ukryciem nieobranych bulw pokazała mu kciuk, to był nienajgorszy pomysł, a przy tym odrobina mniej roboty.
A na jego pomysł z ukryciem nieobranych bulw pokazała mu kciuk, to był nienajgorszy pomysł, a przy tym odrobina mniej roboty.
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Zaplecze
- Rodrick. - przekazał jej imię w angielskiej formie, tak będzie łatwiej, z resztą i tak wszyscy tej formy używali.
Rozmasował dłonie, tak nie przystosowane do ciężkiej pracy gdzie indziej, niż na fortepianie i zerknął znów na wejście. Kucharza wciąż nie było. Oby nie było go jak najdłużej, bo Rodowi ani widzi się wracać do pracy.
Rozmasował dłonie, tak nie przystosowane do ciężkiej pracy gdzie indziej, niż na fortepianie i zerknął znów na wejście. Kucharza wciąż nie było. Oby nie było go jak najdłużej, bo Rodowi ani widzi się wracać do pracy.
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Zaplecze
- Miło poznać. - Nawet uśmiechnęła się do niego delikatnie, choć szybko ten uśmiech zgasł. Już trochę czasu minęło od śmiechu i radowania się z błahych rzeczy. Nawet jeśli na moment się zapominała, zaraz cichy głosik nakazywał jej spokój.
- A t-tak w ogóle to czym pan się zajmował, nim tu trafił? Bo n-nie wygląda mi pan na kogoś, kto napada na sklep. - Czy wypadało o to pytać? Pewnie nie. Nawet sama nie wiedziała, czy chce znać odpowiedź na to pytanie. Po prostu Rodrick chyba nie pasował do tego miejsca i to ją zaciekawiło.
- A t-tak w ogóle to czym pan się zajmował, nim tu trafił? Bo n-nie wygląda mi pan na kogoś, kto napada na sklep. - Czy wypadało o to pytać? Pewnie nie. Nawet sama nie wiedziała, czy chce znać odpowiedź na to pytanie. Po prostu Rodrick chyba nie pasował do tego miejsca i to ją zaciekawiło.
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Zaplecze
Spojrzał na dziewczynę, po czym obejrzał jej sylwetkę od góry do dołu pobieżnie i wrócił do jej oczu.
- Proszę o wybaczenie, ale Panienka też nie wygląda na włamywacza. - odparł cicho, splatając ręce - Przed trafieniem tutaj walczyłem o to, by udowodnić swoją niewinność.
Odpowiedź była neutralna, jednocześnie nie ignoruje pytania i nie udziela informacji. Spojrzał na nią badawczo.
- Proszę o wybaczenie, ale Panienka też nie wygląda na włamywacza. - odparł cicho, splatając ręce - Przed trafieniem tutaj walczyłem o to, by udowodnić swoją niewinność.
Odpowiedź była neutralna, jednocześnie nie ignoruje pytania i nie udziela informacji. Spojrzał na nią badawczo.
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Zaplecze
No tak, przecież nie wymagała dokładnej odpowiedzi, poza tym każdy miał prawo do swoich sekretów.
- No n-nie, byłam kelnerką w... innym mieście. Nawet chyba nie nadawałabym się na włamywacza, nie potrafię się skradać, a to dość potrzebna umiejętność w tym zawodzie.
Machinalnie poprawiła strój, mimo że nigdzie nie było widać zagniecenia, czy kurzu. Ale chwila, niewinność? To coś nowego.
- Trafił pan tutaj, chociaż nic nie zrobił? Chyba nie bardzo udało się panu udowodnić swój brak winy, skoro siedzi pan tutaj... Em, znaczy... przepraszam. - Spuściła wzrok na swoje dłonie. Nie chciała poruszać niewygodnego tematu.
- No n-nie, byłam kelnerką w... innym mieście. Nawet chyba nie nadawałabym się na włamywacza, nie potrafię się skradać, a to dość potrzebna umiejętność w tym zawodzie.
Machinalnie poprawiła strój, mimo że nigdzie nie było widać zagniecenia, czy kurzu. Ale chwila, niewinność? To coś nowego.
- Trafił pan tutaj, chociaż nic nie zrobił? Chyba nie bardzo udało się panu udowodnić swój brak winy, skoro siedzi pan tutaj... Em, znaczy... przepraszam. - Spuściła wzrok na swoje dłonie. Nie chciała poruszać niewygodnego tematu.
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Zaplecze
Podniósł się i podszedł do szafek kuchni, szukając napojów. Zapewne dziewczynie chciało się pić, tak jak i jemu, więc też starał się zlokalizować dwie szklanki. Słuchał jej i nie zraził się, acz zastanawiało go, dlaczego ONA znalazła się w takim miejscu? Zdawalo mu się, że jej wina jest, choć ona może się z nią nie zgadzać, a wtedy byliby w całkiem podobnej sytuacji.
- Sprawiedliwość jest względna, nie uważasz, panienko?
Maria nie sprawiała wrażenia dyssocjacji, jaka charakteryzowała zazwyczaj skazańców. Ale teź kobiety umieją to ukrywać...
- Sprawiedliwość jest względna, nie uważasz, panienko?
Maria nie sprawiała wrażenia dyssocjacji, jaka charakteryzowała zazwyczaj skazańców. Ale teź kobiety umieją to ukrywać...
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Zaplecze
Popatrzyła za nim. No dobra, Rodrick najwyraźniej czegoś szukał, to ona podniosła się i podeszła do drzwi, żeby ostrzec w razie czego o zbliżającym się strażniku.
- Sprawiedliwość? Jak dla mnie często coś, co jest nazywane sprawiedliwością, w rzeczywistości ma z nią niewiele wspólnego. - Westchnęła cicho. - Bogacz czy ktoś z pozycją może wszystko, zwykły człowiek za odezwanie się, czy walkę o siebie może usłyszeć wyrok tej tak zwanej sprawiedliwości.
Oparła się o ścianę i patrzyła to na Rodricka, to na korytarz.
- Sprawiedliwość? Jak dla mnie często coś, co jest nazywane sprawiedliwością, w rzeczywistości ma z nią niewiele wspólnego. - Westchnęła cicho. - Bogacz czy ktoś z pozycją może wszystko, zwykły człowiek za odezwanie się, czy walkę o siebie może usłyszeć wyrok tej tak zwanej sprawiedliwości.
Oparła się o ścianę i patrzyła to na Rodricka, to na korytarz.
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Zaplecze
Wyjął dwie szklanki i wodę, nalał i kiwnął na dziewczynę, by mogła jedą wziąć. Podał jej też to szkło.
- Mówisz to, fraulahn, jakbyś doświadczyła tego osobiście. - spojrzał jej w oczy.
To dość duży test, pokaże, czy dziewczyna faktycznie jest "niewinna", jak można by uznać, będąc nie związannym z jej sprawą. Patrzył jej w oczy, bo spojrzeć w twarz z kłamstwem jest bardzo ciężko.
- Mówisz to, fraulahn, jakbyś doświadczyła tego osobiście. - spojrzał jej w oczy.
To dość duży test, pokaże, czy dziewczyna faktycznie jest "niewinna", jak można by uznać, będąc nie związannym z jej sprawą. Patrzył jej w oczy, bo spojrzeć w twarz z kłamstwem jest bardzo ciężko.
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Zaplecze
Odruchowo spróbowała się trochę cofnąć, ale niestety była tam ściana. Może i on nie miał złych zamiarów, ale zdecydowanie znalazł się zbyt blisko, w dodatku to spojrzenie... Wzięła szklankę, ale tak drżały jej dłonie, że aż dziwne, że nie rozlała wszystkiego.
- W-wie pan, są tacy ludzie, których nikt nie ruszy. Oni decydują o-o wszystkim. - Wpatrywała się mu w oczy, mimo że widać było, jak bardzo się boi, przełamała się- I-i są wśród nich potwory, dla których "nie" oznacza "tak, rób co chcesz". Żadna dziewczyna nie ma prawa i możliwości ucieczki i nie słyszałam, by ktokolwiek z tych l-ludzi władzy był w więzieniu, krewni rządzą wszystkimi. Dzięki mnie mojego potwora dosięgła sprawiedliwość, chyba oboje byliśmy zdumieni, że jestem do tego zdolna. I-i teraz jest sprawiedliwe, że mam tu siedzieć za obronę i walkę o resztkę swojej godności?
Wyminęła go i usiadła na stołku, próbując uspokoić oddech.
- A pan? Czy pan zna z doświadczenia termin sprawiedliwość?
- W-wie pan, są tacy ludzie, których nikt nie ruszy. Oni decydują o-o wszystkim. - Wpatrywała się mu w oczy, mimo że widać było, jak bardzo się boi, przełamała się- I-i są wśród nich potwory, dla których "nie" oznacza "tak, rób co chcesz". Żadna dziewczyna nie ma prawa i możliwości ucieczki i nie słyszałam, by ktokolwiek z tych l-ludzi władzy był w więzieniu, krewni rządzą wszystkimi. Dzięki mnie mojego potwora dosięgła sprawiedliwość, chyba oboje byliśmy zdumieni, że jestem do tego zdolna. I-i teraz jest sprawiedliwe, że mam tu siedzieć za obronę i walkę o resztkę swojej godności?
Wyminęła go i usiadła na stołku, próbując uspokoić oddech.
- A pan? Czy pan zna z doświadczenia termin sprawiedliwość?
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Zaplecze
Odsunął się, sam wziął szklankę i się napił, słuchając dziewczyny. Problem z jakimś napalonym prawnikiem? Na to wychodzi, a to daje dziewczynie pewien kredyt zaufania.
- W porządku, wierzę Ci. Nie bój się, nie zrobię Ci krzywdy, ja także jestem tu z powodu pomyłki Temidy.
Choć on nie był tu z tak błahego powodu, był on nieco bardziej zawiedziony przez decyzję sądu.
Rod podszedł do drzwi, szukając kucharza.
- W porządku, wierzę Ci. Nie bój się, nie zrobię Ci krzywdy, ja także jestem tu z powodu pomyłki Temidy.
Choć on nie był tu z tak błahego powodu, był on nieco bardziej zawiedziony przez decyzję sądu.
Rod podszedł do drzwi, szukając kucharza.
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Zaplecze
Wypiła wodę, zaraz przemyła szklankę i wstawiła ją do szafki.
- Dobrze wiedzieć, że nie muszę od pana uciekać... - usiadła znowu i zabrała się za obieranie ziemniaków, żeby nie denerwować kucharza, jak tutaj wróci.
- Ciekawe, kiedy sobie kucharz przypomni, że nas zostawił bez nadzoru
- Dobrze wiedzieć, że nie muszę od pana uciekać... - usiadła znowu i zabrała się za obieranie ziemniaków, żeby nie denerwować kucharza, jak tutaj wróci.
- Ciekawe, kiedy sobie kucharz przypomni, że nas zostawił bez nadzoru
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Zaplecze
- Oby jak najpóźniej. - odparł i sam się jeszcze przespacerował po kuchni.
Wciąż czuł się nieswojo, bo kto to widział, by artysta tak pracował? A poza tym może coś ciekawego znajdzie między tymi garami?
Wciąż czuł się nieswojo, bo kto to widział, by artysta tak pracował? A poza tym może coś ciekawego znajdzie między tymi garami?
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Strona 1 z 2 • 1, 2
:: Formalności :: Archiwum Eventów :: Więzienie :: Parter
Strona 1 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|