Przedszkole krajów
5 posters
:: Formalności :: Śmietnik :: Stare rozgrywki
Strona 2 z 2
Strona 2 z 2 • 1, 2
Re: Przedszkole krajów
Safir był do tej pory w drugim pokoju, ale właśnie przyszedł do tych tutaj.Widząc dzieci uśmiechnął się pogodnie. Ale każde dziecko miało towarzysza i murzynek troszkę zwątpił. Usiadł pod szafką, patrząc na każdego z nich, samemu nie podchodząc. Był tutaj troszeczkę wyciszony, był jedynym dzieckiem o innym kolorze skóry, a przez to małe kraje patrzyły na niego z taką jakby rezerwą...
Gość- Gość
Re: Przedszkole krajów
Odrobinę go to zdziwiło.
No dobra, bardzo go to zdziwiło. Rzeczywiście, hałas bezpośrednio kojarzył się z mordobiciem i sprawami typu przedśmiertny krzyk pozbawianego właśnie serduszka jegomościa, ale nigdy nie sprawiał chłopięciu aż takiej przeszkody w egzystowaniu. Przywykł do natłoku dźwięków, a jeden jedyny, do którego nigdy się nie przyzwyczai, to dźwięk głosu USA. Ale mniejsza o to, nie będziemy się tu rozgadywać na tematy, które dotyczą tylko jednej osoby w temacie.
Nie chciało mu się tłumaczyć, że krzyczący Turek wcale nie symbolizuje jednoznacznie nadciągającej walki. Na szczęście ów wytwórca hałasu niepojętego zdążył się uciszyć i podjąć normalną, ludzką rozmowę z przedszkolanką, ułatwiając Meksykowi żywot i uwalniając go od konieczności wyjaśniania Austrii spraw, których to nieodporne na co głośniejsze dźwięki dziecię nie pojmowało i najwyraźniej pojąć nawet nie próbowało.
- Przesadzasz - odpowiedział tylko tonem głosu, którego czasem używają dorośli, chcąc w nocy uspokoić dziecko zaatakowane przez koszmar. Pobłażliwy, może trochę zbyt ignorancki, ale w żaden sposób nie wrogi. Głos kogoś, kto wie o życiu więcej i czuje, że ma prawo do patrzenia z góry na tych, którzy wiedzą mniej. Tak się czuł - mądrzejszy. Postanowił podzielić się swą wiedzą także z przedszkolanką, przenosząc spojrzenie z Austrii na nią.
- Proszę pani, walka nie zawsze jest zła - powiedział, tym razem do akompaniamentu określeń tonu swego głosu dodając nutkę oburzenia. No tak, wszak często zdarzały i zdarzają się sytuacje, gdy walka to najlepsze rozwiązanie! - A poza tym ja też chciałbym rysować. - dodał, wyłapawszy wzmiankę o tym. Ostatecznie, przy ostatnim zdaniu, głos jego stał się bardziej błagalny, co by zwiększyć prawdopodobieństwo powodzenia misji, jaką było zdobycie kartek i kredek. Modulacja głosu w pełni opanowana, nie ma co.
No dobra, bardzo go to zdziwiło. Rzeczywiście, hałas bezpośrednio kojarzył się z mordobiciem i sprawami typu przedśmiertny krzyk pozbawianego właśnie serduszka jegomościa, ale nigdy nie sprawiał chłopięciu aż takiej przeszkody w egzystowaniu. Przywykł do natłoku dźwięków, a jeden jedyny, do którego nigdy się nie przyzwyczai, to dźwięk głosu USA. Ale mniejsza o to, nie będziemy się tu rozgadywać na tematy, które dotyczą tylko jednej osoby w temacie.
Nie chciało mu się tłumaczyć, że krzyczący Turek wcale nie symbolizuje jednoznacznie nadciągającej walki. Na szczęście ów wytwórca hałasu niepojętego zdążył się uciszyć i podjąć normalną, ludzką rozmowę z przedszkolanką, ułatwiając Meksykowi żywot i uwalniając go od konieczności wyjaśniania Austrii spraw, których to nieodporne na co głośniejsze dźwięki dziecię nie pojmowało i najwyraźniej pojąć nawet nie próbowało.
- Przesadzasz - odpowiedział tylko tonem głosu, którego czasem używają dorośli, chcąc w nocy uspokoić dziecko zaatakowane przez koszmar. Pobłażliwy, może trochę zbyt ignorancki, ale w żaden sposób nie wrogi. Głos kogoś, kto wie o życiu więcej i czuje, że ma prawo do patrzenia z góry na tych, którzy wiedzą mniej. Tak się czuł - mądrzejszy. Postanowił podzielić się swą wiedzą także z przedszkolanką, przenosząc spojrzenie z Austrii na nią.
- Proszę pani, walka nie zawsze jest zła - powiedział, tym razem do akompaniamentu określeń tonu swego głosu dodając nutkę oburzenia. No tak, wszak często zdarzały i zdarzają się sytuacje, gdy walka to najlepsze rozwiązanie! - A poza tym ja też chciałbym rysować. - dodał, wyłapawszy wzmiankę o tym. Ostatecznie, przy ostatnim zdaniu, głos jego stał się bardziej błagalny, co by zwiększyć prawdopodobieństwo powodzenia misji, jaką było zdobycie kartek i kredek. Modulacja głosu w pełni opanowana, nie ma co.
Meksyk- Rodzina : Mieszkańcy Ameryk Środkowej i Południowej
Liczba postów : 242
Skąd : Z krainy agawy, fiesty i wiecznej mañany.
Re: Przedszkole krajów
Zerknęła na Ellen nieco znudzonym wzrokiem. Mogła być kim chciała, ale kiedy przyszedłby bóg i usłyszałby, że wszyscy mają się jej słuchać, zapewne zmieniłby ją w robaka albo coś podobnego. Oczywiście biorąc pod uwagę to, że nie zabiłaby jej od razu, czy coś podobnego.
Kijek wcale nie był do ataku. A raczej nie do bezpośredniego ataku, bo Rin nie zamierzała nim dźgać nikogo ani nim rzucać. Nie, jego celem było skupienie jej energii i w najgorszym przypadku wypaleniu dziury, w najlepszym zabiciu drugiej osoby albo innego, wyznaczonego przez nią celu.
-A ja rysuję gdzie się da i czym się da. I też są bardzo silne - stwierdziła, przyglądając się rysunkowi i zastanawiając się, czy wszystko zawarła.
Kijek wcale nie był do ataku. A raczej nie do bezpośredniego ataku, bo Rin nie zamierzała nim dźgać nikogo ani nim rzucać. Nie, jego celem było skupienie jej energii i w najgorszym przypadku wypaleniu dziury, w najlepszym zabiciu drugiej osoby albo innego, wyznaczonego przez nią celu.
-A ja rysuję gdzie się da i czym się da. I też są bardzo silne - stwierdziła, przyglądając się rysunkowi i zastanawiając się, czy wszystko zawarła.
Gość- Gość
Re: Przedszkole krajów
Spojrzał na Meksia i przedszkolankę, mrugając oczkami. Wciąż się lekko obawiał hałasu, ale już było lepiej.
- Walka zła, Rodź nie lubi... - mruknął pod nosem i odwrócił się do kartki, przyciągając szkic i biorąc ołówek - Rysował... Jabłonkę~
Uśmiechnął się lekko i zerknął na Latynosa.
- Chodź, porysujemy! - szeroko się do niego uśmiechnął i poklepał krzesło obok.
- Walka zła, Rodź nie lubi... - mruknął pod nosem i odwrócił się do kartki, przyciągając szkic i biorąc ołówek - Rysował... Jabłonkę~
Uśmiechnął się lekko i zerknął na Latynosa.
- Chodź, porysujemy! - szeroko się do niego uśmiechnął i poklepał krzesło obok.
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Przedszkole krajów
Zanim zdążył doczekać się jakiejkolwiek reakcji przedszkolanki na swoją prośbę, rówieśnik zaproponował mu jej spełnienie. Jakże to miło z jego strony! Skinął zaraz głową, wyrażając przy tym swój entuzjazm i uśmiechając się szeroko.
- Masz kredki? - zapytał, po czym upewnił się jeszcze. - Dużo kredek?
No tak, bo to taki z niego twórca jest, że potrzebuje sprzętu nie innego jak profesjonalnego!
- Masz kredki? - zapytał, po czym upewnił się jeszcze. - Dużo kredek?
No tak, bo to taki z niego twórca jest, że potrzebuje sprzętu nie innego jak profesjonalnego!
Meksyk- Rodzina : Mieszkańcy Ameryk Środkowej i Południowej
Liczba postów : 242
Skąd : Z krainy agawy, fiesty i wiecznej mañany.
Re: Przedszkole krajów
Blanca spojrzała na chłopca i pokręciła lekko głową na jego słowa, musiał mieć ciężko u siebie skoro tak uważał.
- Walka jest zawsze zła bo krzywdzisz drugą osobę, a nikt nie lubi być krzywdzony - wytłumaczyła małemu Meksiowi i pogłaskała go po włosach. Zaraz też spojrzała na Rodka i znowu na Meksia. Uśmiechnęła się do nich kiedy już razem siedzieli przy stoliku.
- Zaraz Wam przyniosę więcej kredek - powiedziała i chwilowo zostawiła ich samych by podejść do szafki z przyborami do rozwijania talentu artystycznego. Kredki, ołówki, farby, plastelina, kartki. Wszystko to oczywiście poza zasięgiem rączek dzieci, ktoś dorosły musiał im to podać. Wyjęła z szafki pudełko kredek i po jej zamknięciu wróciła do chłopców kładąc im je na stoliku.
- Roderich, podziel się kartkami z kolegą, dobrze? Na pewno wystarczy ich dla Was obu - poprosiła chłopca. Austria zrobił na niej bardzo dobre wrażenie, był grzecznym i dobrze ułożonym chłopcem.
- Walka jest zawsze zła bo krzywdzisz drugą osobę, a nikt nie lubi być krzywdzony - wytłumaczyła małemu Meksiowi i pogłaskała go po włosach. Zaraz też spojrzała na Rodka i znowu na Meksia. Uśmiechnęła się do nich kiedy już razem siedzieli przy stoliku.
- Zaraz Wam przyniosę więcej kredek - powiedziała i chwilowo zostawiła ich samych by podejść do szafki z przyborami do rozwijania talentu artystycznego. Kredki, ołówki, farby, plastelina, kartki. Wszystko to oczywiście poza zasięgiem rączek dzieci, ktoś dorosły musiał im to podać. Wyjęła z szafki pudełko kredek i po jej zamknięciu wróciła do chłopców kładąc im je na stoliku.
- Roderich, podziel się kartkami z kolegą, dobrze? Na pewno wystarczy ich dla Was obu - poprosiła chłopca. Austria zrobił na niej bardzo dobre wrażenie, był grzecznym i dobrze ułożonym chłopcem.
Gość- Gość
Re: Przedszkole krajów
Krótka chwila wolności w postaci spaceru po sok dla dwójki koszmarków musiała w końcu minąć. Nic, co piękne nie trwa wiecznie. Wkrótce więc znów stanął obok nich.
- Teraz się ładnie napijecie, dobrze? - podał im kubeczki z sokiem, uśmiechając się uroczo. Lubił dzieci, najbardziej kiedy spały. Jednak teraz przed sobą miał osobę, której bał się bardziej niż pana Szwedka i nieznaną tajemniczą dziewczynkę. Przypominały mu się sceny z bardzo dziwnych horrorów. Miał więc nadzieję, że przeżyje dzisiejszy dzień, choć coraz bardziej w to wątpił.
- Teraz się ładnie napijecie, dobrze? - podał im kubeczki z sokiem, uśmiechając się uroczo. Lubił dzieci, najbardziej kiedy spały. Jednak teraz przed sobą miał osobę, której bał się bardziej niż pana Szwedka i nieznaną tajemniczą dziewczynkę. Przypominały mu się sceny z bardzo dziwnych horrorów. Miał więc nadzieję, że przeżyje dzisiejszy dzień, choć coraz bardziej w to wątpił.
Re: Przedszkole krajów
- Dobrze proszę pani - smutno popatrzył na resztę dzieci. Przytulił trupka jelenia i podszedł gdzieś w pobliże kosza z zabawkami i zaczął szukać jakiejś zabawki. Usiadł przytulając małego pluszowego wilka.
Turcja- Rodzina : Turcy
Liczba postów : 302
Re: Przedszkole krajów
Zajęła się kompletnie szykowaniem posiłku, na szczęście już niebawem mogła uznać gotowanie za skończone. Nałożyła na odpowiednią ilość naczyń, ale widząc, że naprawdę sporo ich było, wyjrzała na chwilkę z kuchni.
- Finku? Falko? Pomoże mi któreś z was w noszeniu talerzy? Szybciej pójdzie~ - uśmiechnęła się w nadziei, że nie będzie musiała się sama kręcieć w tę i z powrotem.
- Finku? Falko? Pomoże mi któreś z was w noszeniu talerzy? Szybciej pójdzie~ - uśmiechnęła się w nadziei, że nie będzie musiała się sama kręcieć w tę i z powrotem.
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Przedszkole krajów
- A na ziemi to można przecież bardzo łatwo zepsuć - stwierdziła przechylając lekko głowę. Nieraz bawiła się w psucie gdy ktoś coś rysował na ziemi, wystarczyło depnąć i już było zepsute.
Uniosła głowę słysząc brata, wyciągnęła ręce do góry i złapała kubek w obie dłonie.
- Dziękuję - tak, Ellen potrafiła być grzeczna i dobrze wychowana kiedy chciała. Po prostu nie robiła tego na czyjeś życzenie. Często robiła coś wbrew innym. Chciała być samodzielna i nietraktowana jak dziecko.
- Talerzy? - spojrzała na panią. Czyli czas na obiad, świetnie. Akurat była trochę głodna.
Uniosła głowę słysząc brata, wyciągnęła ręce do góry i złapała kubek w obie dłonie.
- Dziękuję - tak, Ellen potrafiła być grzeczna i dobrze wychowana kiedy chciała. Po prostu nie robiła tego na czyjeś życzenie. Często robiła coś wbrew innym. Chciała być samodzielna i nietraktowana jak dziecko.
- Talerzy? - spojrzała na panią. Czyli czas na obiad, świetnie. Akurat była trochę głodna.
Gość- Gość
Re: Przedszkole krajów
Uśmiechnął się, gdy zauważył, że dzieci się uspokoiły.
- Gdy ładnie dziękujesz, ludzie są szczęśliwsi - ucieszył się z powodu dobrego zachowania swej podopiecznej. Zaś największą radość sprawiła mu wieść, że może nieco odejść od męczącego obowiązku pilnowania dzieci. Podszedł do panny Vargas i zaoferował jej swą pomoc.
- Gdy ładnie dziękujesz, ludzie są szczęśliwsi - ucieszył się z powodu dobrego zachowania swej podopiecznej. Zaś największą radość sprawiła mu wieść, że może nieco odejść od męczącego obowiązku pilnowania dzieci. Podszedł do panny Vargas i zaoferował jej swą pomoc.
Re: Przedszkole krajów
- Jaa! - odparł i podsuną Meksiowi dwie kartki, a sam dalej rysował jabłuszka na drzewie. Nawet nie wiedział, że będzie obiad, zbytnio pochłonął go szkic. Kredki leżały na stole, dość sporo, ale skoro Falka zaoferowała przyniesienie więcej, Rod nie protestował.
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Przedszkole krajów
-Owszem, można. Co innego, że raczej nikt na to nie pozwala - raz, że nikt przy zdrowych zmysłach nie podchodził do szamana podczas rytuału, a zwłaszcza do obcego. No i po drugie, gdy ktoś zamierzał przeszkodzić, to mag zazwyczaj się nie patyczkował. Cóż, nie zawsze zabijał, ale nie było to wyjątkiem.
Kiedy Timo wrócił, położyła swój kijek na kolanach i sięgnęła po kubek.
-Tubwa - podziękowała i uniosła naczynie na chwilę, siedząc w milczeniu i ofiarowując część napoju duchom (część rzeczywiście zniknęła z kubka, ale nie tak, żeby było to mocno zauważalne), a następnie sama upiła łyk.
Kiedy Timo wrócił, położyła swój kijek na kolanach i sięgnęła po kubek.
-Tubwa - podziękowała i uniosła naczynie na chwilę, siedząc w milczeniu i ofiarowując część napoju duchom (część rzeczywiście zniknęła z kubka, ale nie tak, żeby było to mocno zauważalne), a następnie sama upiła łyk.
Gość- Gość
Re: Przedszkole krajów
Falka pogłaskała po łepku zarówno Roda jak i Meksia po czym skinęła lekko głową do dziewczyny.
- Jasne, już idę Ci pomóc - powiedziała do niej i rozłożyła do końca kredki dla maluchów.
- Malujcie grzecznie - podniosła się i ruszyła w stronę kuchni za Finkiem. Pora na obiad i wypada pomóc przy wszystkim, tak będzie dużo szybciej, a dzieci pewnie już zaczynały być głodne.
- Jasne, już idę Ci pomóc - powiedziała do niej i rozłożyła do końca kredki dla maluchów.
- Malujcie grzecznie - podniosła się i ruszyła w stronę kuchni za Finkiem. Pora na obiad i wypada pomóc przy wszystkim, tak będzie dużo szybciej, a dzieci pewnie już zaczynały być głodne.
Gość- Gość
Re: Przedszkole krajów
Przekrzywiła lekko łepek.
- A jakby to był inny mag, równie silny? Wtedy mógłby przeszkodzić i by się nie bał - stwierdziła, patrząc dalej na rysunki Nauru. Kiedy już miała swój kubek w łapkach piła powoli napój. Oczywiście, że byli szczęśliwi kiedy im dziękowała bo mogli jej sprawić przyjemność czymś. Spojrzała w stronę kuchni, oby jedzenie już niedługo zostało przyniesione bo nie mogła się doczekać, była nieco głodna i chętnie coś zje.
- A jakby to był inny mag, równie silny? Wtedy mógłby przeszkodzić i by się nie bał - stwierdziła, patrząc dalej na rysunki Nauru. Kiedy już miała swój kubek w łapkach piła powoli napój. Oczywiście, że byli szczęśliwi kiedy im dziękowała bo mogli jej sprawić przyjemność czymś. Spojrzała w stronę kuchni, oby jedzenie już niedługo zostało przyniesione bo nie mogła się doczekać, była nieco głodna i chętnie coś zje.
Gość- Gość
Re: Przedszkole krajów
Uśmiechnęła się do nich w podziękowaniu i wskazała stosik naczyń oraz koszyk ze sztućcami, które wymagały przeniesienia. Sama też od razu zabrała się za zabieranie pomału wszystkiego, żeby nie było, że tylko tak stała i wydawała im polecenia.
- Dzieci, umyjcie proszę ręce i usiądźcie przy stole, po obiedzie będziecie mogli wrócić do dalszej zabawy~ - powiedziała na tyle głośno, żeby wszyscy ją dobrze usłyszeli, ale jednocześnie nie na tyle, by uznać, że krzyknęła.
Oby tylko nikt nie marudził, że czegoś nie lubi lub nie chce... Przecież nie przygotuję nic innego, a nikt nie może być głodny...
- Dzieci, umyjcie proszę ręce i usiądźcie przy stole, po obiedzie będziecie mogli wrócić do dalszej zabawy~ - powiedziała na tyle głośno, żeby wszyscy ją dobrze usłyszeli, ale jednocześnie nie na tyle, by uznać, że krzyknęła.
Oby tylko nikt nie marudził, że czegoś nie lubi lub nie chce... Przecież nie przygotuję nic innego, a nikt nie może być głodny...
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Re: Przedszkole krajów
Spokojnie pomagał pięknej damie, szczęśliwy, że może się komuś przydać, a jednocześnie nie robi czegoś, co mógłby zepsuć, przez co wyrządziłby szkody. Powoli przenosił potrzebne rzeczy, by wkrótce dzieci mogły być najedzone i szczęśliwe. A przede wszystkim, ciche, śpiące i spokojne.
Re: Przedszkole krajów
Na słowa pani San pobiegł jako pierwszy do zlewu i umył dokładnie ręce. Gdyby to ktoś inny o to poprosił to by zrobił by to trzy razy wolniej. Usiadł grzecznie przy stoliku czekając na obiadek
- Proszę pani - do San się zwrócił, bo do innych wychowawców się wstydził, ale się nie przyzna - Na obiadek będzie kebab? Albo zupa-krem z szparagów albo pierożki z mięsem? Moja mama robiła najlepsze pierożki z mięsem! Nadal pamiętam przepis - uśmiechnął się szeroko
- Proszę pani - do San się zwrócił, bo do innych wychowawców się wstydził, ale się nie przyzna - Na obiadek będzie kebab? Albo zupa-krem z szparagów albo pierożki z mięsem? Moja mama robiła najlepsze pierożki z mięsem! Nadal pamiętam przepis - uśmiechnął się szeroko
Turcja- Rodzina : Turcy
Liczba postów : 302
Re: Przedszkole krajów
Ziewnęła nieco, nie zadając sobie trudu zakrycia ust dłonią (zresztą i tak trzymała w rękach kubek i patyk)
-Wtedy byłby pojedynek magów - stwierdziła spokojnie.
Podniosła się i ruszyła w stronę stołu, żeby postawić kubek tam, gdzie zamierzała jeść. Patyk też położyła przy stole,szepcząc coś do ducha (najpewniej prośbę o popilnowanie).
Podeszła do zlewu i zerkając niepewnie na Sadika i umyła dokładnie ręce, a następnie wróciła do stołu. Miała nadzieję, że w międzyczasie nie zniszczą jej jej pracy, za to na razie usiadła i czekała na przyniesienie obiadu.
-Wtedy byłby pojedynek magów - stwierdziła spokojnie.
Podniosła się i ruszyła w stronę stołu, żeby postawić kubek tam, gdzie zamierzała jeść. Patyk też położyła przy stole,szepcząc coś do ducha (najpewniej prośbę o popilnowanie).
Podeszła do zlewu i zerkając niepewnie na Sadika i umyła dokładnie ręce, a następnie wróciła do stołu. Miała nadzieję, że w międzyczasie nie zniszczą jej jej pracy, za to na razie usiadła i czekała na przyniesienie obiadu.
Gość- Gość
Re: Przedszkole krajów
Blanca pomagała obu opiekunom przy rozstawianiu naczyń i jedzenia na stolikach, uważając aby przypadkiem nie wejść Finowi w drogę gdy ten również pomagał. Najważniejsze to współpracować, a nie przeszkadzać sobie nawzajem.
- Pewnie jak dzieci głodne to zjedzą, mam nadzieję, że żadne nie wybrzydza. - odezwała się kładąc widelce na stolikach. Spojrzała na małą blondyneczkę, z którą wcześniej dyskutował Fin. Czuła, że z nią mogą być problemy. Chyba uważała się za wojownika, pewnie trzeba będzie dać jej więcej mięsa do zjedzenia.
- Pewnie jak dzieci głodne to zjedzą, mam nadzieję, że żadne nie wybrzydza. - odezwała się kładąc widelce na stolikach. Spojrzała na małą blondyneczkę, z którą wcześniej dyskutował Fin. Czuła, że z nią mogą być problemy. Chyba uważała się za wojownika, pewnie trzeba będzie dać jej więcej mięsa do zjedzenia.
Gość- Gość
Re: Przedszkole krajów
Alandka popatrzała za nieznajoma dziewczynką, z którą rozmawiała i sama po chwili wstała z podłogi. Rozejrzała się za bratem, ale skoro ten pomagał w przynoszeniu jedzenia to nie zawracała mu już głowy niczym i poszła umyć ręce. Wytarła je byle jak w ręcznik, a potem jeszcze trochę w ciuchy, jak to dzieci mają w zwyczaju i wybrała sobie jakieś wolne krzesełko. Usiadła na nim zerkając na stół i przyglądając się wszystkiemu co zostało zrobione do jedzenia. Miała nadzieję, że to nie będą tylko jakieś zupki i warzywa, chciała się najeść.
Gość- Gość
Re: Przedszkole krajów
Starał się jak mógł, by nie potknąć się o żadne z przechodzących dzieci, które najwyraźniej nie mogły się zdecydować, czy już usiąść czy posłuchać starszych i grzecznie umyć ręce, przez co raz podchodziły bliżej stołów, a raz nagle wstawały z krzeseł i kierowały się ku łazience, by nagle zawrócić i w późniejszym czasie czynność powtórzyć. Musiał w tym samym czasie jeszcze przypominać tym z dzieci, które wciąż nie wypełniły polecenia, że należy grzecznie umyć ręce, przez co one nagle ruszały ku łazience, mijając go o milimetry. Cóż, musiał nauczyć się mieć oczy dookoła głowy.
Re: Przedszkole krajów
Ach! Cóż za wspaniała obsługa! W ogromny zachwyt wprawiło to małego Meksykanina, który dawniej był tak istotnie rozpieszczany, ale teraz jakoś nieszczególnie mu się powodziło w tej kwestii. Ba, to on robił za służącego. Ale mniejsza o to, cieszmy się chwilą, carpe diem. Nie wkręcajmy dziecka w tak dramatyczne storie.
Zabrał się zaraz za rysowanie. Najpierw z użyciem kredki czarnej, nakreślając nią kontur budowli i postaci. Nie trwało to zbyt długo, bowiem rysowanie miał we krwi, nieważne ile mu jej do tej pory utoczono (a utoczono sporo, mówiąc nawiasem). Kiedy już uznał, że narysował już dość szczegółów, kiwnął głową z uznaniem nad własną pracą i sięgnął po kredkę czerwoną. I zaczął nią mazać postaci oraz budynek. Wspominałam już o utoczeniu komuś krwi? Wspomnę zatem raz jeszcze, oto bowiem czemu służyć miała ta misternie czerwona kredka - schody świątyni, jaką była narysowana przezeń budowla, a także postaci na niej stojące, udekorowane były nią jak dzieci farbą podczas gry w paintball, tak na szybko porównując. Uroczy rysunek, czyż nie? Nim jednak go dokończył, uwagę jego zwróciło wołanie na jedzenie. O tak, bardzo go to zainteresowało, zaraz więc zwrócił łebek w stronę przedszkolanki.
- Jedzenie! Chodź, amigo, si! - Nie czekając zbytnio na Rodka, zsunął się z krzesełka i podreptał ku stolikom. Co za obsługa, co za obsługa, ach!
Zabrał się zaraz za rysowanie. Najpierw z użyciem kredki czarnej, nakreślając nią kontur budowli i postaci. Nie trwało to zbyt długo, bowiem rysowanie miał we krwi, nieważne ile mu jej do tej pory utoczono (a utoczono sporo, mówiąc nawiasem). Kiedy już uznał, że narysował już dość szczegółów, kiwnął głową z uznaniem nad własną pracą i sięgnął po kredkę czerwoną. I zaczął nią mazać postaci oraz budynek. Wspominałam już o utoczeniu komuś krwi? Wspomnę zatem raz jeszcze, oto bowiem czemu służyć miała ta misternie czerwona kredka - schody świątyni, jaką była narysowana przezeń budowla, a także postaci na niej stojące, udekorowane były nią jak dzieci farbą podczas gry w paintball, tak na szybko porównując. Uroczy rysunek, czyż nie? Nim jednak go dokończył, uwagę jego zwróciło wołanie na jedzenie. O tak, bardzo go to zainteresowało, zaraz więc zwrócił łebek w stronę przedszkolanki.
- Jedzenie! Chodź, amigo, si! - Nie czekając zbytnio na Rodka, zsunął się z krzesełka i podreptał ku stolikom. Co za obsługa, co za obsługa, ach!
Meksyk- Rodzina : Mieszkańcy Ameryk Środkowej i Południowej
Liczba postów : 242
Skąd : Z krainy agawy, fiesty i wiecznej mañany.
Re: Przedszkole krajów
Rod w tym czasie kończył swój szkic, dość nieporadny i krzywy, ale zawsze. Meh, z niego talentu nigdy nie będzie... Słysząc o jedzeniu poczuł nagle, ja mu w brzuszku zaburczało. Zszedł natychmiast, wziął swoją poduszkę ze swoją flagą i podreptał, by usiąść gdzieś między dziećmi. Spokojnie. Z uwagą, ale i ciekawością. Wymruczał ciche "dziękuję" bo chyba był w tej mniejszości, która nauczona była mówić takie rzeczy. Poniuchał za jedzeniem, pachniało smacznie~
Austria- Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737
Re: Przedszkole krajów
Ona zachowanie Turka zrozumiała jako zachowanie kogoś, to jest bardzo głodny i po prostu nie może doczekać się już obiadu. Tym bardziej więc pospieszyła się z ogarnianiem wszystkiego.
- Nie, to niestety nie są dania, które wymieniłeś, ale może to dobrze, bo nie wiem, czy umiałabym przygotować je aż tak dobrze, jak twoi bliscy.
Okej, wszyscy już przyszli, czas na największy test...
Na stołach przed dzieciakami była zupa-krem z warzyw (Włosi, podobnie do chociażby Portugalczyków, kompletnie nie znają się na zupach i jedyne są właśnie takie kremy), a obok talerze z drugim daniem: ziemniaki, potrawka z kurczaka, jakaś dobra surówka (podpatrzone z prawdziwego jadłospisu dla przedszkoli :D), do tego herbata.
- Smacznego!
Oby nikt nie marudził, oby nikt nie marudził
- Nie, to niestety nie są dania, które wymieniłeś, ale może to dobrze, bo nie wiem, czy umiałabym przygotować je aż tak dobrze, jak twoi bliscy.
Okej, wszyscy już przyszli, czas na największy test...
Na stołach przed dzieciakami była zupa-krem z warzyw (Włosi, podobnie do chociażby Portugalczyków, kompletnie nie znają się na zupach i jedyne są właśnie takie kremy), a obok talerze z drugim daniem: ziemniaki, potrawka z kurczaka, jakaś dobra surówka (podpatrzone z prawdziwego jadłospisu dla przedszkoli :D), do tego herbata.
- Smacznego!
Oby nikt nie marudził, oby nikt nie marudził
San Marino- Rodzina : Ludy Romańskie
Liczba postów : 188
Skąd : Z niewielkiej enklawy ukrytej wśród wzgórz
Strona 2 z 2 • 1, 2
:: Formalności :: Śmietnik :: Stare rozgrywki
Strona 2 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|