Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Nie mam poczucia humoru, więc nie będzie zabawnej nazwy tematu

2 posters

Go down

Nie mam poczucia humoru, więc nie będzie zabawnej nazwy tematu Empty Nie mam poczucia humoru, więc nie będzie zabawnej nazwy tematu

Pisanie by Gość Nie Wrz 27, 2015 7:58 pm

[You must be registered and logged in to see this image.]

Imię i Nazwisko: Ned Kirkland (Caine)
Dzień i miesiąc urodzenia: szósty lipca, dzień Tynwaldu
Wygląd:
Pomimo że nie jest wcale młodą nacją, nigdy nie rozwinął się tak jak pozostali bracia, stąd fizycznie pozostaje w formie nastoletniego chłopaka. Ma bladoróżową cerę, włosy w bliżej nieokreślonym, popielatym kolorze, oraz jasnoszare oczy o nieco nawiedzonym wyrazie. Najwyraźniej nie zorientował się w zmianie mody, bo wciąż nosi tę samą fryzurę od ponad tysiąca lat – jego rozwiane pukle sięgają karku, przy czym pojedyncze pasemko włosów zaplecione jest w warkoczyk. Poprawnej budowy ciała; sięga wzrostem na nieco ponad metr siedemdziesiąt i waży tyle, ile powinien ważyć młodzieniec w jego wieku.
Trudno jednoznacznie określić, czy jest przystojny. Jego twarz zachowuje odpowiednie proporcje, ale chyba brakuje mu tego „czegoś”, co sprawiłoby, że zapadałby na dłużej w pamięć. Najbardziej charakterystycznym elementem jego wyglądu są chyba grube brwi, stanowiące znak przynależności do rodziny Kirklandów.
Ubiera się okropnie staromodnie, głównie w grube, kolorowe swetry i sztruksowe spodnie. Jest dalekowidzem i choć jego wada wzroku nie należy do specjalnie istotnych, do czytania musi zakładać okulary.
Charakter:
Przez wiele lat ignorowany i zapominany przez większość rodzeństwa, wyrósł trochę na samotnika z przymusu. Nieśmiałość wcale nie leży w jego naturze, wręcz przeciwnie, ciągnie go do towarzystwa innych osób i zazwyczaj nie ma problemu, by zagaić rozmowę. Sęk w tym, że przez długi okres wyalienowania Ned nie rozwinął w sobie niezbędnych zdolności społecznych. Chociaż nie ma intencji, by urazić rozmówcę, zdarza mu się palnąć coś przykrego czy zupełnie niestosownego i chociaż wyczuwa zmianę nastroju, nie potrafi powiedzieć, z czego ona wynika. Jego próby wybrnięcia z niezręcznej sytuacji bywają nieraz jeszcze bardziej katastrofalne w skutkach, tak więc mimo pokojowego charakteru czasem zdarza mu się uwikłać w jakiś dziwny konflikt.
Inną konsekwencją chronicznej samotności, jakiej doświadczał, jest ekscentryczność. Ten chłopak żyje trochę w swoim świecie – nie nadąża za trendami współczesnego świata, więc często różne rzeczy tłumaczy sobie po swojemu. Podczas gdy większość krajów (choć wciąż mocno związana ze swoim folklorem) zna naukowe wyjaśnienia dotyczące powstania kontynentów i wysp, Man wciąż wierzy, że powstał, gdy legendarny irlandzki heros Finn MacCoole wyrwał kawałek swej ojczystej ziemi i cisnął nim aż na morze irlandzkie. Mitologia i magia to tak ważna część tożsamości Neda, że zdarza mu się po prostu wypierać racjonalne wytłumaczenia dla pewnych zjawisk.
Poza tym, zdaje się kompletnie odporny na sarkazm – przeważnie dosłownie rozumie wszystkie żarty i docinki, co często prowadzi do różnych nieporozumień.
Z powodu tej aury nieco autystycznego dziecka może sprawiać wrażenie zupełnie nieszkodliwego, co nie jest do końca prawdą. Zdarza mu się zachowywać niezgodnie z prawem albo ogólnie pojętą moralnością, chociaż zapytany o motywy, pewnie powiedziałby, że nie wiedział, że postępował źle. Pod względem uporu przejawia się u niego pewna dwoistość. Z jednej strony dość łatwo się podporządkowuje obcym wpływom, aż nagle z pozornie nieważnych powodów zaczyna się buntować. Po wielu wiekach zależności od innych pozbył się zbytniej butności, ale wprost nie cierpi, gdy jest traktowany jako ktoś gorszy. Istnieje w nim też niezachwiana wiara w to, że przetrwa wszystko, co wyraża się w motcie i herbie jego kraju – „gdziekolwiek mnie rzucisz, będę stał”.  
Nie jest ani trochę ciekawy wielkiego świata – co więcej, można nawet nazwać go odrobinę niedouczonym. Nic dziwnego, skoro na terytorium Wyspy Man nie znajduje się ani jedna uczelnia wyższa. Ned niechętnie też sięga do książek, lubi za to wysłuchiwać fantastycznych historii, oczywiście o ile uzna je za dość interesujące.
To, co w Nedzie może drażnić, to jego ogromna wręcz flegmatyczność. Znane u niego powiedzenie traa-dy-liooar tłumaczy się jako „czasu dość” lub „to się stanie” i jest traktowane jako idealne ujęcie mentalności tego narodu. Ned w istocie nigdy się nie spieszy, wierząc, że przeznaczenia i tak nie uda mu się oszukać.
Relacje z innymi:
Celt – jego relacje z ojcem są dosyć skomplikowane, głównie z tego powodu, że przez kilka wieków nie mieli ze sobą kontaktu. Kiedy Man w końcu został wyzwolony spod nordyckich wpływów, okazało się, że nie jest specjalnie zainteresowany powrotem do swoich korzeni. Nie poznawał swojego rodzica, może nawet trochę się go obawiał. Zatęsknił dopiero w dwudziestym wieku i poczuł drastyczną potrzebę, by odnowić więź z papą Celtem.
Norwegia – choć może wydawać się to odrobinę dziwne, Man nie trzyma wcale urazy za czasy nordyckiej okupacji. Wprost przeciwnie, obecnie mówi wręcz o dumie ze swojej kultury, będącej połączeniem kultury celtyckiej i nordyckiej. Władzom Norwegii zawdzięcza też posiadanie Tynwaldu, mańskiego parlamentu, trwającego nieprzerwanie od ponad tysiąca lat. Pomimo tego, że Ned nie jest niechętnie nastawiony do Norwegii, wcale nie oznacza to, że darzy go specjalną sympatią. Swoją więź z Norwegią uważa za daleką przeszłość.
Irlandia – zdecydowanie ulubiony ze wszystkich braci. To właśnie on zaprowadził na Wyspę Mann chrześcijaństwo i nauczył Neda języka gaelickiego. Do czasów inwazji Edwina, króla Nortumbrii, Irlandia utrzymywał pieczę nad małym Manem. Później wspólnie pracowali nad odbudową języka manx, gdy Mańczyka naszło na ratowanie własnego dziedzictwa kulturowego.
Szkocja – biedak pewnie się zdumiał, gdy odbił Mana z norweskiego panowania, by dowiedzieć się, że ten wcale nie jest z tego faktu zadowolony. Po ciągłych przepychankach terytorialnych wewnątrz Królestwa Mann i Wysp, Ned liczył na odrobinę spokoju, tymczasem trafił pod pieczę wojowniczego Szkota. Tłumaczenie, że powinien wrócić na łono rodziny, na niewiele się zdało. Współcześnie układa się między nimi trochę lepiej, choć Wyspa Man nijak potrafi zrozumieć tendencje niepodległościowe Szkota – przecież to bardzo wygodne, gdy większość spraw załatwia za ciebie Anglia!
Anglia – krzaczastobrwiowy blondyn i Szkocja tak długo sprzeczali się o prawa do opieki nad Manem, że w pewnym momencie Nedowi stało się zupełnie obojętne, który będzie się nim zajmować. Man przypuszczał, że skoro już Anglia go sobie wywalczył, będzie przynajmniej o niego dbać, niestety, przy pierwszej okazji Ned został sprezentowany jako prywatna ziemia Williamowi de Montacute. Przez kilka wieków pozostawał w prywatnych rękach, aż wreszcie Anglia odkupił brata w osiemnastym wieku. Nie zrobił tego bynajmniej z sentymentu – Wyspa Man stała się rajem dla przemytników i przekazanie tego terytorium pod nadzór brytyjskiej monarchii był najprostszym sposobem na ukrócenie tego przestępczego procederu (Ned twierdził, że nie wiedział, że robił coś złego). Teraz Man jest na brata cokolwiek obrażony; od kilkudziesięciu lat imigranci z Anglii korzystają z niskich podatków na Man, jednocześnie kpiąc z rdzennych mieszkańców wyspy.
Irlandia Północna, Walia, Kornwalia – byli razem bliżsi jako dzieci, obecnie raczej nie łączy ich zbyt wiele.
Ciekawostki, dodatkowe informacje:
* Jako jedna z niewielu brytyjskich nacji nie narzeka na mgłę, wierząc, że za jej pomocą Manannan Mac Lir, starożytny bóg morza, chroni wyspę przed wzrokiem nieprzyjaciół.
* Jedna z dziwniejszych historii, jaką kiedykolwiek opowiadał braciom, dotyczyła Gefa, gadającej mangusty. Ned z poważnym wyrazem twarzy wyjawił, że raz w nocy obudził go hałas zza ściany. Okazało się, że jego źródłem była prawie osiemdziesięcioletnia mangusta pochodząca z Indii, obdarzona zdolnością mówienia.
* Pomimo że najbardziej znaną imprezą sportową urządzaną na Wyspie Man są wyścigi motocyklowe Isle of Man TT, mański sport narodowy to cammag, podobny do irlandzkiego hurlingu lub szkockiego shinty.
* Ze wszystkich zwierząt najbardziej ceni sobie towarzystwo kotów i owiec.
* Uważa, że wymówienie słowa „szczur” przynosi pecha. Zazwyczaj nazywa to zwierzę „długoogoniastym”.
* Góra Snaefell to jedyne miejsce, skąd można dojrzeć jednocześnie Anglię, Szkocję, Walię i Irlandię.
* Utrzymuje, że przyjaźni się z wróżkami. Nic nie wskazuje na to, by miał talenty magiczne, ale najwyraźniej potrafi widzieć zjawiska nadnaturalne.
* Bardzo lubi urządzane co roku w jego kraju wyścigi tradycyjnych długich łodzi wikińskich.


Ostatnio zmieniony przez Wyspa Man dnia Nie Wrz 27, 2015 9:17 pm, w całości zmieniany 1 raz

Gość
Gość


Powrót do góry Go down

Nie mam poczucia humoru, więc nie będzie zabawnej nazwy tematu Empty Re: Nie mam poczucia humoru, więc nie będzie zabawnej nazwy tematu

Pisanie by Austria Nie Wrz 27, 2015 9:10 pm

Przeczytałam, czekam jeszcze na odzew Celta/Irka w sensie kontekście relacji. Ale poza tym akcept c:
(w wolnej chwili, podkreśl proszę nazwy krajów przy relacjach, będzie przejrzyściej)

EDIT:
Celt/Irek wyraził opinię pozytywną, zatem z mojej strony pełny akcept. Do kolorku potrzeba też akceptacji drugiego admina - Turcji.
Austria
Austria

Rodzina : Germanie
Liczba postów : 737

Powrót do góry Go down

Nie mam poczucia humoru, więc nie będzie zabawnej nazwy tematu Empty Re: Nie mam poczucia humoru, więc nie będzie zabawnej nazwy tematu

Pisanie by Turcja Pon Wrz 28, 2015 5:36 pm

Akcept
Turcja
Turcja

Rodzina : Turcy
Liczba postów : 302

Powrót do góry Go down

Nie mam poczucia humoru, więc nie będzie zabawnej nazwy tematu Empty Re: Nie mam poczucia humoru, więc nie będzie zabawnej nazwy tematu

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach